Powoli zbliża się lato, które większości kojarzy się z wakacjami. Ludziom w branży wodociągowej kojarzy się ono jednak, przynajmniej w ostatnich latach, również z problemami zaopatrzenia w wodę.

Są to problemy, które pojawiają się trochę w taki sam sposób, jak problemy powodziowe. Póki nie ma powodzi, nie ma również problemu. Jednak w przypadku braku wody możemy, powinniśmy, musimy (niepotrzebne skreślić) próbować im zaradzić. Z powodzią jest znacznie gorzej.

O tym, że mamy mało opadów w ciągu roku, a zwłaszcza opadów śniegu, nie trzeba nikogo przekonywać. To rzecz oczywista. Nie wszyscy jednak dostrzegają związek pomiędzy niewielką liczbą opadów a poziomem zasobów wody możliwej do uzdatnienia w celu jej dostawy do naszych kranów. Nie chcę być złym prorokiem, ale spodziewam się w tym roku również w niektórych miejscach w Polsce co najmniej ograniczeń w dostawach wody. Problem ten występuje już od przynajmniej kilkunastu lat i obecnie wydaje się raczej pogłębiać. Stąd pojawia się pytanie, dlaczego tak się dzieje?

Inwestycje w nowe źródła wody mają – z punktu widzenia lokalnych władz – kilka wad. Po pierwsze wymagają dużych nakładów finansowych, po drugie trwają długo, licząc od początku procesu projektowania nowego ujęcia wody aż...