Zdaniem ekspertów, tylko w 2019 r. na całym świecie wyrzuciliśmy ok. 50 mln ton elektroodpadów. Zaledwie 20% z nich zostanie poddanych recyklingowi.

Proza życia i problemy ze zbiórką, przetwarzaniem i recyklingiem elektroodpadów pokazują, iż realny jest również wariant bardziej pesymistyczny, w którym część elektroodpadów zostanie wyrzucona do lasów lub na dzikie wysypiska. Tymczasem, mimo że to bardzo niebezpieczne dla człowieka odpady, stanowią one niezwykle cenne źródło różnorodnych surowców.

Formalnoprawny Armagedon?

Zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny (ZSEE), czyli tak zwane w nomenklaturze ekspertów ?elektrośmieci?, mogą być i często są przysłowiową kurą znoszącą złote jaja. Począwszy od IT, przez RTV, a skończywszy na AGD, stanowią ogromne bogactwo ze względu na ukrytą w sobie zawartość. Elektroodpady (telewizory, lodówki, pralki, kuchenki, mikrofalówki, żelazka, czajniki bezprzewodowe, komputery, telefony itd.) zawierają bardzo cenne kruszce, zarówno te powszechnie znane i cenione, takie jak złoto, srebro czy platynę, ale też inne, niezwykle wartościowe surowce ? miedź, aluminium, metale z grupy lantanowców, skand, itr, tantal, pallad, lit, cer, terb czy holm. Wszystkie one dają poważne dochody w wyniku recyklingu. Można je dość łatwo pozyskać, sprzedać, a na końcu dobrze na nich zarobić.

Tak właśnie postępują popularni złomiarze i co bardziej przedsiębiorczy właściciele starych lodówek, pralek, telewizorów czy komputerów. Niestety, problem w tym, że taki ?domowy? sposób recyklingu jest szkodliwy, a niechciane obudowy, oprawy i elementy łączące, wykonane zwykle z tworzyw sztucznych, lądują często w osiedlowych śmietnikach lub na dzikich wysypiskach. To wszystko w połączeniu ze skomplikowanymi przepisami, realiami życia i ekonomią powoduje, że w branży odzysku surowców ciągle jest wiele problemów, które prawdopodobnie będą się nawarstwiać, jeśli w porę nie zostaną zastosowane dobre i długoterminowe rozwiązania legislacyjne.

Do końca 2020 r. wprowadzający sprzęt musi zbierać nie mniej niż 40% masy sprzętu wprowadzonego do obrotu w trzech poprzednich latach, a w przypadku sprzętu oświetleniowego ? nie mniej niż 50%. Od stycznia 2021 r. współczynnik ten wyniesie już 65% średniorocznej masy sprzętu wprowadzonego do obrotu bądź 85% masy zużytego sprzętu wytwarzanego na terytorium kraju. Polska może przesunąć te terminy maksymalnie do 14 sierpnia 2021 r. W takiej sytuacji wielość problemów, z jakimi boryka się obecnie i z którymi będzie musiała się wkrótce zmierzyć branża zajmująca się ZSEE, stawia jej dużą część przed zadaniami, które ? zgodnie ze starym powiedzeniem ? mogą ją tylko zabić, albo wręcz przeciwnie ? wzmocnić.

? Myślę, że ostatnia dekada to ogólnie duże i pozytywne zmiany w gospodarce odpadami, w tym elektroodpadami. Idą one w dobrym kierunku. Wiele firm działających w tej branży rozwinęło się, okrzepło i wyspecjalizowało ? mówi Katarzyna Błachowicz, ekspert ds. odpadów, wiceprezes Klastra Gospodarki Odpadami i Recyklingu ? Krajowego Klastra Kluczowego. Na tym jednak kończą się pozytywne oceny ekspertów, dotyczące sytuacji sektora ZSEE, zaczyna zaś gorzka wyliczanka trapiących go problemów.

? Przedsiębiorcy borykają się z wieloma trudnymi dla nich zapisami w ustawach czy szczegółowych rozporządzeniach. Ten rok może być dla branży ważną cezurą, bo wiele podmiotów może nie wytrzymać nowych obowiązków formalnych czy finansowych, związanych z wprowadzaniem kolejnych obowiązków ? uważa K. Błachowicz, która wskazuje, że trwa wpisywanie się do rejestru Bazy Danych Odpadowych, co stanowi dopiero początek zmian, gdyż branżę czeka jeszcze rejestracja zbierania i przetwarzania odpadów, zmiany w przepisach przeciwpożarowych, systemach wizyjnych czy wymaganiach magazynowych. W życie wchodzą zabezpieczenia roszczeń, a kolejne koszty i formalności generują pozwolenia zintegrowane wydawane przez urzędy marszałkowskie. Wielu przedsiębiorców musi zadbać o akty własności gruntu, na których prowadzą swoje interesy, bo to także nowy obowiązek. Te wszystkie inwestycje sporo kosztują, tymczasem jakby tego było mało, dochodzą jeszcze koszty stałe, które rosną wraz ze zwiększającymi się płacami.

? W obecnej sytuacji odnotowujemy nadpodaż odpadów, a deficyt recyklerów. Wiele firm może sobie nie poradzić z tak różnymi problemami, które generują się jednocześnie, a nie zostały rozłożone do realizacji w dłuższym okresie ? podkreśla K. Błachowicz. ? Szansą dla nich mogą być konsolidacja lub prolongata terminów wprowadzania nowych obowiązków. Branża przyjęłaby też z zadowoleniem dopłaty.

Chłodne oko eksperta widzi wiele różnych problemów. Paweł Głuszyński, ekspert Towarzystwa na rzecz Ziemi ds. odpadów komunalnych, mówi: ? Ciągle jest wiele niewiadomych w odpadach. System sprawozdawczy nie jest dobry, nie jest też dokładny, np. odpady z handlu nie są ujmowane w zestawieniach gminnych. A w systemach samorządowych ilość odpadów trafiających do recyklingu z sektora komunalnego, wśród których są także elektroodpady, to zaledwie 0,6% całej masy. Przykładem obrazującym nieporządek w sprawozdawczości może być raportowanie ? elektroodpady są zapisywane do frakcji R12, do której trafiają też odpady wielkogabarytowe i opony. Co się dzieje z nimi dalej ? tego nie wiadomo.

Coraz poważniejsze kłopoty firmom z branży będą sprawiały tworzywa sztuczne pozyskiwane z elektroodpadów, które są bardzo trudnym materiałem do recyklingu. Zawierają bowiem substancje przeciwpalne czy bromowe. Odpowiednie przerobienie tego rodzaju tworzyw nie jest ani proste, ani tanie. Dlatego w konsekwencji coraz częściej są one deponowane na składowiskach. To rodzi kolejne poważne koszty dla firm.

? Nie chcą tych surowców zakłady przetwórcze, bo skacze im przez nie emisja, a to również rodzi wysokie koszty. Składowanie to jednak mimo wszystko lepsze rozwiązanie dla nas wszystkich, bo jeśli taki odpad trafić miałby do pieca na podpałkę albo do zwykłych śmieci, to strach nawet o tym myśleć ? twierdzi P. Głuszyński.

Nie tylko w skupach odpady są bardzo różnie raportowane ? dzieje się tak także w sortowniach i instalacjach, w których dzieli się je na frakcje i odzyskuje najcenniejsze surowce. Zdaniem P. Głuszyńskiego, ostatecznie dla samorządów wprowadzenie nowych przepisów i progów recyklingu skończy się bardzo źle, bowiem będą musiały płacić olbrzymie kary za niewystarczający stopień selekcji, segregacji, a w konsekwencji recyklingu tego rodzaju odpadów.

Czy to się może udać?

Już teraz eksperci szacują, że największe miasta będą płacić gigantyczne kary za niewystarczający stopień recyklingu odpadów, w tym ZSEE. Zmienił się bowiem przelicznik arytmetyczny tych zestawień. W rezultacie z kreatywnej selekcji, a potem sprawozdawczości w samorządach, z której wynika, że recykling przekracza nawet 80% masy, spada on do niespełna 20%.

? Żadna gmina w Polsce nie osiągnie odpowiednich poziomów recyklingu. Będą płacić dziesiątki, jeśli nie setki milionów złotych kar. Przypomnę, że za każdą tonę brakującą do minimum segregacji niepoddaną recyklingowi samorząd będzie płacił 270 zł ? wskazuje P. Głuszyński.

Jego tezy potwierdzają pośrednio raporty Najwyższej Izby Kontroli, które są dowodem, że problemy branży były znane od wielu lat. Już kontrola NIK z lat 2006-2007 wskazywała, że działalność służb publicznych w zakresie recyklingu ZSEE ?nie gwarantowała prawidłowego działania?. ?System sprawozdawczy o ZSEE nie jest źródłem rzetelnych i wiarygodnych danych, o czym świadczą ustalenia Inspekcji Ochrony Środowiska, dotyczące nienależytego wywiązywania się przez znaczną część przedsiębiorców z obowiązków sprawozdawczych o zużytym sprzęcie oraz przyjęty w GIOŚ sposób weryfikacji tych obowiązków? ? alarmuje NIK.

NIK podkreśla, że: ?Większość objętych kontrolą podmiotów gospodarujących ZSEE nie przestrzegała przepisów o zużytym sprzęcie?. Z danych Izby wynika, że aż 57% z nich nie spełniało wymogów wyposażenia, magazynowania i przetwarzania takiego sprzętu. Zły był także nadzór nad funkcjonowaniem systemu zarządzania ZSEE przez Inspekcję Ochrony Środowiska, choćby ze względu na powierzchowne kontrole. Wojewódzkie inspektoraty często nie korzystały ze środków prawnych pozwalających na ukaranie odpowiedzialnych za naruszenia prawa. W wielu przypadkach, ze względu na rodzaj naruszenia oraz stopień szkodliwości czynu, inspektorzy odstępowali od wymierzenia kar w postaci mandatu karnego, poprzestając na pouczeniu.

Również kontrola Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska i kilku jego wojewódzkich oddziałów, przeprowadzona w latach 2016-2017, wykazała równie duże nieprawidłowości. Ze sporządzonych raportów GIOŚ wynika, że tylko część przedsiębiorców przesyła sprawozdania dotyczące obrotu zużytym sprzętem. Wiele z firm zajmujących się ZSEE nie posiadało nawet urządzeń ważących do ustalania masy przyjętego zużytego sprzętu i masy powstałych z niego odpadów. W konsekwencji połowa skontrolowanych przez WIOŚ podmiotów gospodarujących nie wywiązywała się z obowiązku prowadzenia ewidencji odpadów bądź prowadziła ją niezgodnie ze stanem faktycznym. Następny problem to szara strefa. Tu najbardziej powszechny jest nieprofesjonalny demontaż zebranego sprzętu, przeprowadzany w prymitywnych warunkach, poza zakładami przetwarzania (najczęściej w punktach skupu złomu) lub w zakładach przetwarzania o niskim standardzie technologicznym.

Mimo to wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska w przypadku ponad 50% prowadzonych kontroli w firmach z branży stwierdziły nieprawidłowości, np. brak ewidencji odpadów lub jej nierzetelne prowadzenie; niesporządzanie i nieprzedkładanie Głównemu Inspektorowi wymaganych sprawozdań; niesporządzanie i nieprzedkładanie właściwemu marszałkowi województwa zbiorczego zestawienia danych o rodzajach i ilości odpadów, o sposobach gospodarowania nimi oraz o instalacjach i urządzeniach służących do odzysku i unieszkodliwiania tych odpadów; brak wniosków do GIOŚ o wpis do rejestru w związku z prowadzoną działalnością; zbieranie odpadów w sposób nieselektywny; zbieranie odpadów o określonym kodzie bez zezwolenia; magazynowanie odpadów niezgodnie z prawem; mieszanie odpadów niebezpiecznych z innymi; niewłaściwe magazynowanie akumulatorów; nielegalny demontaż zużytego sprzętu; zbieranie niekompletnego sprzęt lub części z niego pochodzących.

Dlatego NIK rekomenduje, że ? aby ograniczyć nieprawidłowości w gospodarowaniu ZSEE ? kontrole powinny koncentrować się na weryfikacji zdolności przerobowych zakładów pod kątem ilości przetwarzanego zużytego sprzętu oraz na dokładnym sprawdzeniu przepływu frakcji odpadów w połączeniu z kontrolą przepływów finansowych. Należy też stosować kontrole krzyżowe w walce z szarą strefą. Konieczne są zmiany w prawie, np. określenie wymagań dla procesów przetwarzania zużytego sprzętu, dla instalacji do przetwarzania i wymagań dla odpadów powstających w wyniku tych procesów.

Resort środowiska uspokaja

Tymczasem Ministerstwo Środowiska uspokaja i informuje, że aktywnie działa oraz wprowadza nowe rozwiązania. Urzędnicy wskazują, że: ?W raporcie NIK z 2017 r. stwierdzono, że skutecznym narzędziem nadzoru nad rynkiem ZSEE mógłby stać się informatyczny system służący do rejestracji online wszystkich procesów w łańcuchu gospodarowania zużytym sprzętem. Funkcję taką pełni m.in. Baza Danych o Odpadach (BDO), o której mowa w art. 79 ustawy o odpadach. Obecnie działa pierwszy moduł BDO, obejmujący rejestr przedsiębiorców, w tym tych podlegających przepisom ustawy o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym. Trwają intensywne prace nad uruchomieniem dwóch kolejnych modułów BDO, tj. modułu ewidencyjnego i sprawozdawczego. Towarzyszą im prace legislacyjne: projekt ustawy o zmianie ustawy o odpadach oraz niektórych innych ustaw, doprecyzowujący przepisy związane z funkcjonowaniem BDO, jest obecnie przedmiotem pierwszego czytania w Sejmie?.

Uruchomienie dwóch powyższych modułów BDO planowane jest na styczeń 2020 r., natomiast kolejnego modułu obsługującego zaświadczenia potwierdzające odzysk i recykling oraz zaświadczenia o zużytym sprzęcie spodziewać się można w 2021 r. MŚ informuje też, że: ?Rozbudowa BDO nie polega zasadniczo na rozszerzeniu zakresu prowadzenia ewidencji czy sprawozdawczości. W szczególności obowiązki przedsiębiorców związane z gospodarką sprzętem elektrycznym i elektronicznym oraz odpadami z niego pochodzącymi, w tym system ewidencji, pozostają niezmienione. Wprowadzenie elektronicznej ewidencji odpadów umożliwi, a jednocześnie zmotywuje przedsiębiorców do prowadzenia jej w sposób ciągły, zgodnie ze stanem rzeczywistym, jak jest to określone przepisem art. 66 ustawy z dnia 14 grudnia 2012 r. o odpadach ? Posiadacz odpadów jest obowiązany do prowadzenia na bieżąco ich ilościowej i jakościowej ewidencji?. System, zdaniem resortu, ma też pozwolić Inspekcji Ochrony Środowiska na bieżącą kontrolę ewidencji odpadów, co powinno przyczynić do wyeliminowania nielegalnego przekazywania odpadów wraz z niewłaściwym sposobem ich ewidencjonowania, które może występować w przypadku ewidencji prowadzonej w sposób tradycyjny, czyli w formie papierowej.

Groźny sprzęt tylko w odpowiednie miejsca

Ze względu na zawartość niebezpiecznych substancji ZSEE może powodować zagrożenie dla człowieka i środowiska. Dlatego tego rodzaju odpadów nie wolno mieszać z odpadami komunalnymi, lecz należy je przekazać zbierającemu ? np. punktowi selektywnego zbierania odpadów komunalnych. Dalej powinny trafić do zakładów przetwarzania, gdzie usuwa się z nich niebezpieczne substancje, mieszaniny i części wymagające specjalnego traktowania, choćby zawierające freon, rtęć czy luminofor. Resztę należy poddać przetwarzaniu do wtórnego wykorzystania ? dotyczy to głównie złomu i jednorodnych granulatów plastikowych. Między innymi dlatego mieszkańcy gmin mają obowiązek selektywnego zbierania zużytego elektrosprzętu. Według przepisów ustawy o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym, są oni wytwórcami wymienionych odpadów. Zgodnie z art. 36 tej ustawy, posiadacz zużytego sprzętu z gospodarstw domowych obowiązany jest do przekazania go zbierającemu, zaś dystrybutor (art. 37) musi nieodpłatnie odebrać go w punkcie sprzedaży ? o ile jest on tego samego rodzaju i pełnił te same funkcje co sprzedawany (za jedną nową sztukę kupionego sprzętu można oddać jedną sztukę zużytego).

Można to zrobić na wiele sposobów: poprzez samodzielny transport elektroodpadów do zbierającego, zamówienie transportu u zbierającego, a także przez przekazanie zużytego elektrosprzętu podmiotowi odbierającemu odpady komunalne oraz posiadającemu z gminą umowę na taki odbiór. Posiadanie przez gminę umowy zawartej z przedsiębiorcą odbierającym odpady komunalne nie wyklucza jednak możliwości zorganizowania na terenie gminy zbiórki zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego przez inny podmiot posiadający zezwolenie na zagospodarowanie elektroodpadów. Zebrany w PSZOK-ach zużyty sprzęt jest następnie poddawany procesom segregacji i przekazywany do recyklingu. Do zakładów przetwarzania odpadów trafiają elektroodpady, które po rozbiórce i odpowiednim przygotowaniu stają się surowcem wykorzystywanym jako alternatywa wobec surowca pierwotnego.

Samorządy zachęcają do selektywnej zbiórki

Chyba wszystkie samorządy, choć każdy na miarę swoich możliwości, próbują spełnić wymogi formalne stawiane przez ustawę o odpadach oraz ustawę o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Przykładowo w Płocku zbiórka elektroodpadów jest darmowa (koszt odbioru wliczony jest w kwotę opłaty za gospodarowanie odpadami, wnoszoną comiesięcznie przez mieszkańców). Zbiórka odbywa się w ramach gminnego systemu gospodarowania odpadami komunalnymi. Są one odbierane przez firmy wykonawcze zgodnie z harmonogramem ? raz w miesiącu w zabudowie jednorodzinnej, raz na tydzień w zabudowie wielorodzinnej. Można także oddać je do lokalnego PSZOK-u. W Łomży elektroodpady też są przyjmowane w PSZOK-u, a raz w miesiącu prowadzona jest zbiórka mobilna. Odpady są następnie przekazywane do recyklingu i zagospodarowania firmie posiadającej uprawnienia do ich odbioru i odzysku.

? Część elektrośmieci jest niekompletna. Niestety, pewna grupa społeczeństwa, pomimo prowadzonych kampanii edukacyjnych dotyczących selektywnej zbiórki odpadów, dekompletuje elektrośmieci w celu uzyskania korzyści finansowych za uzyskany z nich np. złom ? informuje Grzegorz Daniluk z UM w Łomży.

? Zgodnie z regulaminem utrzymania czystości i porządku na terenie Częstochowy, zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny należy przekazywać do punktów zbiórek. O ich terminach gmina informuje na bieżąco, zgodnie z ustalonym dla każdej dzielnicy harmonogramem odbioru (dotyczy wyłącznie sprzętu małych gabarytów). Można oddać sprzęt także we własnym zakresie do SPSZOK lub innych punktów selektywnej zbiórki, o których lokalizacji informuje gmina ? informuje z kolei Włodzimierz Tutaj z UM Częstochowa. Tomaszów Mazowiecki również zapewnia mieszkańcom możliwość nieodpłatnego przekazywania elektroodpadów do PSZOK-u. Dodatkowo dwa razy w roku można wystawiać zużyty sprzęt przed posesję, skąd jest bezpłatnie odbierany.

? Jakość elektroodpadów jest różna, począwszy od tych pełnowartościowych po te, które pozbawione są najcenniejszych elementów. Społeczeństwo jest informowane o sposobach postępowania z tego typu odpadami na naszych stronach internetowych. Informujemy także o firmach posiadających odpowiednie zezwolenie na ich odbiór i zagospodarowanie ? podkreśla Joanna Szczepańska z Urzędu Miasta w Tomaszowie Mazowieckim.

Elektroodpady w Lublinie zbierane są w dwóch stałych i sześciu mobilnych punktach zbiórki oraz w 10 pojemnikach do zbiórki sprzętu małogabarytowego, rozstawionych w różnych dzielnicach miasta. Gmina codziennie udostępnia możliwość odbioru bezpośrednio z domów dużych elektroodpadów, takich jak pralki, lodówki czy telewizory (powyżej 24 cali), a także małych elektrośmieci. Mieszkańcy mogą też skorzystać ze specjalnego numeru telefonu, pod którym zgłaszane jest zapotrzebowanie na transport.

Aby ograniczyć problemy związane z elektroodpadami, prowadzone są akcje edukacyjne. Jedną z nich jest Międzynarodowy Dzień Bez Elektrośmieci, przypadający 13 października. Realnym, choć długoterminowym sposobem rozwiązania problemów z elektroodpadami do 2021 r. może być jednak tylko konsekwentna i systematyczna praca w tym zakresie. Choćby wprowadzanie w życie zasad gospodarki o obiegu zamkniętym, np. darmowych punktów naprawczych, które coraz częściej organizowane są przez samorządy. W Polsce ten model dopiero zaczyna wchodzić w życie, ale w Niemczech jest już ponad tysiąc takich miejsc.

ARTUR KOWALCZYK