I tak, niepostrzeżenie dla nas wszystkich, powoli wchodzimy w rok wyborczy w samorządach. Za chwilę będziemy składać (przynajmniej większość z nas) wnioski taryfowe, które wejdą w życie właśnie w roku wyborów. I pewnie znowu pojawią się cudowne oszczędności w firmach albo jeszcze inne nieznane bliżej zjawiska. Dobrze byłoby tego uniknąć. Ale jak? O tym chciałbym napisać.

Mamy bardzo sprzyjającą naszym przedsiębiorstwom ustawę. Tego chyba nikt nie neguje. Dlatego, moim zdaniem, nie warto kreować jej na nowo, aby przypadkowo nie zaprzepaścić tych korzystnych zapisów. Należy raczej próbować dokonać takich zmian, które usuną niedociągnięcia bądź też zwiększą elastyczność. Warto byłoby jednak zastanowić się, jak można ustabilizować sytuację w zakresie naszych taryf na okres dłuższy niż jeden rok. A istnieje taka możliwość. I nawet jest to logiczne. Składamy przecież wieloletnie plany inwestycyjne (jakkolwiek by się one zgodnie z ustawą nie nazywały). Z mojego doświadczenia wynika, że plany te dotyczą okresu od trzech do pięciu lat. A taryfy planuje się na rok.

Frontem do klienta

Niektórzy z nas boją się, że takie określenie taryf na kilka lat może się negatywnie odbić na przedsiębiorstwie, którym zarządzają. Nie jest to oczywiście nieracjonalne, bo z doświadczeń wynika, że koszty podstawowe naszych przedsiębiorstw mogą mocno fluktuować, niemniej można przecież uzależnić zmianę taryf (zarówn...