Lojalność umiera pierwsza
Zdecydowałem się poruszyć temat, który intryguje mnie od jakiegoś czasu, lecz aby nie pisać pod wpływem emocji, postanowiłem zająć się nim dopiero teraz. Napiszę o lojalności. O różnych jej formach i o odczuciach związanych z nią oraz z jej brakiem. O tym, co jest jej podstawą i co powinno wynikać z faktu bycia lojalnym. Do czego to zobowiązuje, a także kiedy staje się wręcz przeszkodą.
Wspólnota celu
Lojalność mogłaby być tematem wielu rozpraw naukowych, ale ja chciałbym skupić się raczej na własnych wrażeniach i przemyśleniach. Po pierwsze, rodzi się pytanie: skąd bierze się lojalność czy też może bardziej jej potrzeba. Będąc w związku lub członkiem grupy, czujemy szczególną więź z osobami, które z nami współdziałają. Wynika to ze wspólnoty celu, zasad działania, interesu bądź uczuć wyższych. Ta więź przekłada się na zaufanie do ludzi, a w pewnym momencie daje niemalże pewność, że można na kimś polegać. Nie oznacza to jednak braku krytycyzmu. Mam przemożne wrażenie, że kluczową rolę odgrywa tu właśnie zaufanie. Dopóki jest ono podstawą, a ponadto członków grupy cechuje otwartość, zespół będzie jednością zdolną do wielkich czynów. Gorzej, gdy w zespole pojawiają się partykularne interesy, często wynikające z konformizmu. Wówczas powstają idealne warunki do rozpadu, który z reguły poprzedzają oznaki braku zaufania. Alienacja poszczególnych członków jest akceptowana przez większość, a wspólne cele schodzą na plan dalszy. Ważniejsze staje się wyłonienie „przywódcy stada”, który stworzy podgrupę i doprowadzi do podziałów. Nie raz obserwując takie procesy, zauważyłem też, że są one immanentnie związane z pomówieniami i sądami skorupkowymi. I tak właśnie szczytne idee zostają wyparte przez prozę dnia codziennego. Panuje nieufność, kunktatorstwo? Pozostaje żal z powodu doznanej przykrości, poczucie zawodu na osobach, do których miało się zaufanie. Nie ma złości czy też tym bardziej nienawiści. Tylko żal.
Firma – pracownik
Jednak lojalność powinna być częścią relacji nie tylko międzyludzkich. Lojalność jesteśmy winni również firmom i organizacjom, z których pożytek czerpiemy i do których należymy. Szczególny jej rodzaj musi być podstawą współpracy na linii firma – pracownik. Ta lojalność, która często obwarowana zostaje stosownymi zapisami w umowach, regulaminach i procedurach, opiera się na jednym zasadniczym założeniu. Na zaufaniu firmy do pracownika i vice versa. Na czym polega lojalność pracownika wobec firmy? Myślę, że możemy ją określić następująco: postępuj tak, jak by to była twoja prywatna firma. To w zupełności wystarczy. Przecież nie będziesz sam siebie okradać ani działać na własną szkodę. A lojalność firmy wobec pracownika? Ta lojalność nie może funkcjonować tylko w godzinach pracy. Pracownik jest jedynym istotnym dobrem firmy, więc poza szacunkiem i uczciwym traktowaniem musi być też obdarzony zaufaniem. Lojalność zawsze winna mieć charakter dwustronny, jeśli mamy na jej podstawie budować wspólną przyszłość. Ale nie może być też ślepa. Przysięgi nie zobowiązują do lojalności wobec ludzi lecz idei, spraw. Takie podejście zostało raz na zawsze zweryfikowane w procesach norymberskich. Trzeba mieć tylko cywilną odwagę, aby powiedzieć: nie zgadzam się!
Póki nie jest za późno
Każdy z nas stara się wykazywać lojalnością. Ważne jednak jest to, by wiedzieć, wobec kogo i dlaczego to robimy. A skąd bierze się lojalność? Z wdzięczności, z poczucia więzi, ze wspólnoty celów, a także z miłości, która jest matką wszystkich uczuć. Ktoś napisał kiedyś, że nadzieja umiera ostatnia. Myślę, że możemy sparafrazować to powiedzenie, stwierdzając, iż w relacjach międzyludzkich lojalność umiera pierwsza. Coś w tym chyba jest. Dbajmy więc w naszych firmach i organizacjach o to, by istniało poczucie wspólnoty celów oraz wykształciła się silna więź. Bądźmy lojalni wobec siebie oraz przełożonych i podwładnych. Ale mówmy też szczerze, gdy czujemy się spychani na margines grupy. Póki nie jest za późno. Póki nie trzeba pisać pożegnalnego listu. By nie pozostał tylko żal. Lojalność ma w sobie wielką moc budowania, a jej brak wielką moc destrukcji, która z reguły przeradza się w nową siłę sprawczą. Tak właśnie to widzę.
Paweł Chudziński
prezes Aquanet, Poznań