Komisja Europejska, negatywnie oceniając funkcjonowanie Europejskiego Systemu Handlu Emisjami, w 2008 r. zaproponowała jego gruntowną modyfikację.
Zamiast przydziału darmowych uprawnień do emisji, uprawnienia mają być co do zasady nabywane na aukcji. Setki komisyjnych dokumentów, prezentacji i komentarzy przekonywało, że oparty na rynkowym podejściu system ETS będzie doskonałym narzędziem redukcji emisji CO2 w Unii Europejskiej. Zanim jednak nowe rozwiązania weszły w życie, Komisja ogłosiła, że rynek zachował się inaczej niż przewidywały analizy. Uznano, że rynek jest „zły”, bo nie zapewni realizacji szczytnych idei Unii Europejskiej, a zatem należy się z nim rozstać i wprowadzić ręczne, administracyjne sterowanie, oczywiście dając w tym zakresie nieograniczone uprawnienia Komisji Europejskiej (KE). Nie dość tego, KE niejako mimochodem zmieniła cel funkcjonowania ETS. Obecnie jego celem nie jest już redukcja emisji gazów cieplarnianych w sposób najbardziej efektywny kosztowo. Teraz ETS ma zapewnić środki finansowe na rozwój technologii i realizację inwestycji niskoemisyjnych w UE. Oczywiście tak samo było w przypadku zmiany w 2008 r. Komisja całym swym aparatem i autorytetem przekonuje, że obecna zmiana jest konieczna i w pełni uzasadniona. O tym, iż aktualne rozwiązanie jest całkowicie sprzeczne z argumentacją sprzed 4 lat, już nie wspomina.

Wykup dostęp do płatnych treści Portalu Komunalnego!

Chcesz mieć dostęp do materiałów Portalu Komunalnego Plus?