Sezon ogórkowy w pełni, aż tu „nagle” – po długich oczekiwaniach, konsultacjach i poważnych obawach – Ministerstwo Gospodarki oficjalnie przedstawiło projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii. Nie minął tydzień, niby wakacyjny, a już znamy opinie bodaj wszystkich organizacji, środowisk i innych liczących się w naszej mocno zróżnicowanej branży „czynników”. Fenomen Internetu i komunikacji bezprzewodowej pozwala wprawdzie upubliczniać wszelkie opinie nawet z plaży, pomostu czy kempingu, ale nie zmienia to faktu, że szybkość reakcji świadczy tu o wadze problemu.

Dla niektórych grup interesów – teoretycznie naszych wspólnych, ale w praktyce nie całkiem takich samych, a po części konkurencyjnych czy nawet „kolizyjnych” – nowy projekt ustawy jest przynajmniej… „OK”. Zwłaszcza stanowisko Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej „emanuje” wyraźnym poparciem, zadowoleniem i optymizmem. Dużo gorsze nastroje panują w Polskiej Izbie Gospodarczej Energii Odnawialnej. Można to wywnioskować już z jednego zdania wypowiedzianego przez jej dyrektora, Michała Ćwila: „Nie ma najmniejszych wątpliwości, że projekt ustawy zaprezentowany przez MG przygotowany został w sprzeczności z zapisami Krajowego Planu Działania i w sprzeczności z wielokrotnymi zapowiedziami o ustanowieniu jednolitych, czytelnych i stabilnych mechanizmów promocji”.
Tak stanowcza opinia przy okazji potwierdza, że te przedustawowe przepychanki to w dużym stopniu walka o pieniądze, ukrywane pod enigmatycznymi i eufemistycznymi określeniami: „systemy wsparcia” czy „mechanizmy promocji”. Ale to nic dziwnego i zdrożnego, bo nie tylko u nas o sukcesie decyduje zdolność inwestycyjna, a środków – zwłaszcza „od kogoś” – szukają przecież wszyscy. Pod tym względem nowa ustawa jednym doda, a innym ujmie. Równie oczywiste jest więc to, że nie wszystkie grupy czekają na nią z podobną niecierpliwością. Do tych najbardziej niecierpliwych należą zapewne producenci i promotorzy mikroinstalacji (np. fotowoltaicznych), czyli sektor energetyki prosumenckiej. Mniej spieszy się m.in. tym, którzy postawili na współspalanie biomasy.
Poważne wątpliwości co do tego, że nowa ustawa „zmaterializuje się” w ciągu półrocza – jak zapowiada kierownictwo MG – wyraził Związek Pracodawców Forum Energetyki Odnawialnej. Bo jeśli faktycznie będzie trzeba czekać na jednoczesne sfinalizowanie prac nad nowym Prawem energetycznym i Prawem gazowym (w sumie tzw. „trójpak”), to ta nasza ustawa na pewno jeszcze bardziej opóźni się! A jeżeli tak się stanie, to w sumie ze szkodą dla wszystkich – nawet ze sobą konkurujących – grup interesów w ramach OZE. Bo konkurencja to objaw zdrowia, a zbyt długie oczekiwanie może bardziej szkodzić niż obecne upały, burze i trąby. Zwłaszcza jerychońskie.
Urszula Wojciechowska
 Redaktor naczelna