Przyjęcie przez Radę Ministrów 4 stycznia br. tak ważnego dokumentu, jakim jest Polityka energetyczna Polski do 2025 r., nie wyciszyło kontrowersji i kontestacji w sprawie strategii państwa w tak istotnym sektorze infrastrukturalnym. Do tego stanu walnie przyczyniła się procedura tworzenia rządowego dokumentu: nietransparentność i marginalizacja ważnych ośrodków opiniotwórczych naruszyły zasadę neutralności i porozumienia ponad istniejącymi podziałami.

Do rangi symbolu urasta fakt, iż do dyskusji nie włączono międzyparlamentarnego zespołu ds. restrukturyzacji energetyki, Komitetu Problemów Energetyki Polskiej Akademii Nauk oraz Zespołu T-10 ówczesnego Komitetu Badań Naukowych. Trudno sobie wyobrazić realizację założeń polityki energetycznej bez wyważenia interesów wielu podmiotów i grup interesów oraz szerokiej akceptacji społecznej. Doświadczenie uczy, że dochodzenie do rozwiązań z natury kompromisowych jest procesem trudnym i długotrwałym. Mimo iż filozofia negacji NIMBY (Not In My Backyard – tylko nie na moim podwórku) czy BANANA (Build Absolutely Nothing Anywhere Near Anything – nie budować absolutnie niczego, nigdzie, w pobliżu czegokolwiek) nie jest polskim wynalazkiem, to i tak w praktyce realizowana jest i u nas przy każdej większej inwestycji.
Podążając jednak za duchem ogólnonarodowego wyciszenia, porzućmy – jak mówi poeta – „kłótnie i opętańcze swary” i rozważmy ogólniejszy kontekst zmagań o przyszły kształ...