I stało się. Prezydent podpisał nową ustawę o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym.

Będziemy teraz mieli, po latach dyskusji i przekonywania o konieczności zmian w gospodarowaniu zużytym sprzętem, prawdziwy wysyp komentarzy, opinii oraz interpretacji. Pojawi się kolejna okazja, żeby organizować szkolenia, wykłady i fora dyskusyjne. Może nawet ktoś dorobi się kolejnego tytułu naukowego, opisując rzeczywistość przez pryzmat własnych odczuć, kwalifikacji zdarzeń czy też pobożnych życzeń. Z rzeczywistością wykreowanych mechanizmów rynkowych nie będzie to miało wiele wspólnego.

Nie roszcząc sobie prawa do jedynie słusznych ocen, chciałbym tę nową-starą rzeczywistość trochę zdefiniować. Z pewnością osiągnięto jeden cel ? Polska nie zapłaci kar za brak implementacji dyrektywy unijnej. Podsekretarz Stanu Janusz Ostapiuk już dawno dawał do zrozumienia, że to najważniejsze założenie nowej ustawy. Funkcjonalność i skuteczność nowych propozycji zeszły na dalszy (daleki) plan.

Gdzie te pieniądze?

Już dziś wiadomo, że zmniejszy się ilość środków finansowych, przeznaczonych na zagospodarowanie zużytego sprzętu. Rozpoczęty właśnie okres negocjacji handlowych jednoznacznie pokazuje, że przewidywane zmniejszanie finansowania gospodarki zużytym sprzętem stało się faktem. Jeden z głównych argumentów zwolenników nowych zapisów bazuje na podkreślaniu, że w nowych warunkach będzie więcej pieniędzy. Argumenty t...