Postanowień ustawy z 2001 r. o odpadach nie stosuje się m.in. do ścieków w rozumieniu przepisów o ochronie środowiska. Pozornie więc nie istnieje żaden problem. Jeżeli substancja jest ściekiem, to nie jest odpadem – i na odwrót.
W rzeczywistości odróżnienie odpadu ciekłego od ścieku jest bardzo trudne – o ile w ogóle możliwe. Skłania to do wniosku, że rozróżnienia tego dokonuje się w sposób arbitralny. W zależności od sytuacji czynią to albo sami posiadacze (władający) substancją płynną, albo organy ochrony środowiska.
Odpad a ściek
Na początek warto przyjrzeć się podstawowym definicjom. Pojęcie odpadu, sformułowane w art. 3 ust. 1 ustawy o odpadach, nie jest w tym wypadku zbyt pomocne. Jedno jednak jest pewne – odpadem ciekłym nie może być przedmiot, a jedynie substancja. Jednakże substancji ciekłej, którą możemy uznać za ściek, pozbywamy się tak samo jak innych substancji, które możemy uznać za odpad. Problem pozostaje więc nierozwiązany.
Definicja ścieku (art. 3 pkt 38 ustawy P.o.ś. oraz identyczny art. 9 pkt 14 ustawy Prawo wodne) rodzi nie mniej wątpliwości, ale siłą rzeczy to jej analiza będzie miała kluczowe znaczenie dla wyróżnienia odpadu płynnego. Pierwszą i zasadniczą kwestią jest sposób rozumienia sformułowania „wprowadzane do wód lub do ziemi”. Gramatyczna wykładnia tego przepisu prowadzi do absurdu i jest sprzeczna z powszechną praktyką i dalszymi, bardziej szczegółowymi postanowieniami Prawa wodnego i niektórych innych ustaw (np. ustawy z 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach). Pozornie zawsze, jeżeli substancja płynna trafia w inne miejsce niż wody lub ziemia (grunt), to nie jest ściekiem. W rzeczywistości trzeba przyjąć, że chodzi w tym wypadku również o ścieki potencjalne, tj. substancje płynne wprowadzane do urządzeń technicznych (zarówno stacjonarnych, jak i mobilnych), służących do przemieszczania oraz przechowywania i oczyszczania (obróbki) owych substancji. Owe potencjalne ścieki odróżnia od odpadu płynnego to, że z założenia mają one być uwolnione do środowiska (choć po wcześniejszej obróbce). Inne rozumowanie prowadzi do wniosku, iż oczyszczalnia ścieków jest w rzeczywistości instalacją służącą procesom unieszkodliwiania odpadów płynnych, a stacja zlewna tzw. nieczystości ciekłych to miejsce magazynowania odpadów.
Drugą wskazówkę co do kryteriów oceny, czy mamy do czynienia ze ściekiem, czy z odpadem płynnym, dostarcza ta część definicji ścieku, która formułuje ich wyliczenie (lit. a – lit. g). Mowa jest tam w zasadzie o „wodach”. Tym samym substancje płynne, które nie są rozcieńczone w wodzie, stanowią zawsze odpad – o ile oczywiście „pozbywamy” się ich. Zauważyć przy tym można, że woda może stanowić integralną część odpadu – w takiej sytuacji nie mamy jednak do czynienia z wodami, o których mowa w definicji ścieku. W takim znaczeniu pojęciem odpadu płynnego posługuje się ustawa o odpadach, zakazując składowania takich odpadów (m.in. o zawartości 95% wody). Nieco inaczej przedstawia się jedynie sytuacja prawna odchodów zwierzęcych. Jeżeli mają one formę ciekłą, mogą być ściekami bez ich rozcieńczania.
Teoretycznie problem został rozwiązany. Jeżeli mamy do czynienia z rozcieńczoną w wodzie substancją (za wyjątkiem odchodów zwierzęcych, które mogą być nierozcieńczone) oraz jeżeli docelowym sposobem pozbycia się owej mieszaniny (lub związku chemicznego) jest uwolnienie jej do środowiska wodno-gruntowego, to mamy do czynienia ze ściekiem. W konsekwencji instalacja przyjmująca ową mieszaninę do obróbki jest oczyszczalnią ścieków i nie przeprowadza procesów unieszkodliwiania odpadów. Nie stosuje się wobec niej wymogu dotyczącego obowiązku posiadania zezwolenia na prowadzenie działalności w zakresie unieszkodliwiania odpadów oraz nie ma wobec niej zastosowania „odpadowe” kryterium wyróżniania instalacji wymagających pozwolenia zintegrowanego. Jak wiadomo, obejmuje to niektóre instalacje do unieszkodliwiania odpadów.
Praktyczne dylematy
Rodzi się jednak pytanie, czy na podstawie zaprezentowanych przepisów można w praktyce precyzyjnie określić różnicę pomiędzy odpadem płynnym a ściekiem (czy też ściślej, potencjalnym ściekiem). Wydaje się, że jest to niemożliwe. Aby to udowodnić, trzeba pozostać przy ocenie sytuacji prowadzącego oczyszczalnię ścieków, świadczącego usługi podmiotom zewnętrznym. Jeżeli substancje płynne zostaną doprowadzone do oczyszczalni przez sieć kanalizacyjną, to nie ma większej wątpliwości, że przyjmuje ona ścieki. Jeżeli jednak zostaną dostarczone w inny sposób, to wszystko zależy od stanowiska podmiotu wytwarzającego (i organu ochrony środowiska). W wielu wypadkach podmioty takie posiadają pozwolenie na wytworzenie podobnych odpadów (albo analogiczne) i traktują je zgodnie z wymogami ustawy o odpadach. Innymi słowy, żądają wydania karty przekazania odpadu oraz mogą żądać potwierdzenia posiadania przez prowadzącego oczyszczalnię stosownego zezwolenia.
Drugą wątpliwość budzi fakt, czy podmiot prowadzący instalację służącą do oczyszczania ścieków może jednocześnie prowadzić działalność w zakresie unieszkodliwiania odpadów – przy założeniu, że nie wymaga to żadnych przeróbek czy modernizacji. Otóż, jak się wydaje, jest to w pełni dopuszczalne – choć niecelowe. Proces oczyszczania ścieków doskonale pasuje do opisu niektórych procesów unieszkodliwiania odpadów (np. D8 lub D9). Może się więc on starać o wydanie zezwolenia na prowadzenie tego rodzaju działalności. W konsekwencji, w zależności od parametrów technicznych instalacji, może się okazać, że będzie to wymagało uzyskania pozwolenia zintegrowanego. Gorzej, jeżeli taką konieczność stwierdzi w wyniku kontroli WIOŚ.
Jest to sytuacja nienormalna. Mamy do czynienia z ewidentnymi błędami legislatora. Identyczne procesy technologiczne mogą być bardzo różnie kwalifikowane. Z sytuacją taką spotykamy się wprawdzie dość często w przypadku gospodarki odpadami, ale w omawianym przypadku zakres swobody uznania jest zbyt duży.
dr Jan Jerzmański
Jendrośka Jerzmański Bar i Wspólnicy. Prawo gospodarcze i ochrony środowiska, Wrocław – Kraków – Toruń
Śródtytuły od redakcji