…jak jeden dzień. Tegoroczne Zgromadzenie Ogólne Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami odbyło się w malowniczym zakątku Hrabstwa Kłodzkiego – Kletnie, u podnóża Masywu Śnieżnika. Dyskusja koncentrowała się na ,,potępieńczych” kwestiach „rewolucji śmieciowej”, zainicjowanej przez byłego ministra środowiska, stąd kontemplacja krajobrazów Kotliny Kłodzkiej musiała zejść na dalszy plan.
Co chwilę bowiem na światło dzienne wyłażą luki, niedociągnięcia, sprzeczności, zarówno wewnątrzustawowe, jak i z innymi regulacjami, na temat których nie wolno milczeć. Problematyczną kwestię stanowi m.in. zapis w rozporządzeniu Ministra Gospodarki, dotyczącym zakazu składowania kalorycznych odpadów, którą omówiliśmy w pytaniu zadanym Ministerstwu Środowiska, depozytorowi „prawdy obiektywnej” co do interpretacji noweli ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (ramka).
Diabeł tkwi w szczegółach
Ogólną konsternację wzbudziła przywieziona przez jednego z członków ZPGO specyfikacja istotnych warunków zamówienia (SIWZ). W tym miejscu warto przywołać – historyczny już – kontekst. Otóż projektodawcy nowelizacji powtarzali do znudzenia, że „owszem, likwidują wolny rynek, tj. stosunki cywilnoprawne między dostawcami i odbiorcami usług, i zastępują ten rodzaj więzi publicznoprawnym monopolem z obowiązkiem łożenia daniny przez zbywającego odpady, ale same czynności outsourcingowane będą w formule obligatoryjnych przetargów, w których będą musiały startować także firmy z udziałem gminy (czyli zamawiającego usługę). Na likwidację wolnego rynku (konkurencji) nie zgadzał się m.in. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ale ZPGO twierdziło, że ,,lepsze to niż nic”. Związek dodawał jednak, iż ma pełną świadomość, że nawet w sytuacji, gdy uda się obronić obligatoryjność przetargów, szczegóły SIWZ-ów i tak mogą powodować iluzoryczność przesłania dotyczącego utrzymania konkurencyjności i nieeliminowania firm będących obecnie w obrocie gospodarczym. Sławetna konferencja prasowa, na której przedstawiciel władzy miejskiej powiedział, że właśnie rozpisują przetarg na „zakup… Lanosów dla straży miejskiej”, potwierdza, że „diabeł tkwi w szczegółach”. I oto próbka SIWZ-u, w którym zamawiający rozstrzyga wynik z pozoru neutralnymi zapisami.
Z jednej strony – z opisu przedmiotu zamówienia – dowiadujemy się, że wygrywający oferent przez 12 miesięcy na terenie miasta powiatowego obsługiwać będzie ponad 300 koszy ulicznych, o maksymalnej pojemności 60 l, sześć razy w tygodniu, część z nich – siedem razy w tygodniu, dwukrotnie w ciągu dnia. Do wykonywania tych prac przedsiębiorca będzie, oczywiście, potrzebował najwyżej jednego pojazdu typu Lublin lub jednej śmieciarki małogabarytowej. Ponadto będzie musiał trzy razy w tygodniu opróżniać cztery pojemniki o objętości 1,1-2,2 m3. W takim wypadku – co równie oczywiste – będzie potrzebował jedną dwusetną śmieciarki wielkogabarytowej! Oprócz tego zlecone będą drobne prace interwencyjne, zbiór worków na wezwanie, asysta przy sylwestrze itp., co będzie wymagało posiadania tej samej śmieciarki małogabarytowej bądź tejże załogi „ujeżdżającej” pojazd typu Lublin. A czego żąda zamawiający? Wszystkiego, co posiada firma, która znajduje się „pod ochroną” zamawiającego, tj. siedmiu pojazdów typu śmieciarka lub hakowiec do odbioru odpadów (w tym jednej śmieciarki „superfortecy” nasiębiernej SM-11) i jednego pojazdu do 7 ton, napędzanego gazem!
Można by pomyśleć, że ta armada ma służyć do odbijania Falklandów, nie zaś do opróżniania 300 śmietników ulicznych i czterech „bobrów” co drugi dzień. Ale to nie wszystko! Okazuje się, że oferent musi posiadać także dwa dźwigi średnie do 4,5 tony, dwa ciągniki o mocy co najmniej 60 KM oraz duże ładowarki typu Catepilar, co wyraźnie wskazuje, „pod kogo” ustawiany jest przetarg.
Z przymrużeniem oka?
Problem tkwi w tym, który organ zajmie się takimi zdarzeniami, które urągają prawu i nie powinny mieć miejsca. Z takich jawnie drwiących z „ducha praw” zapisów tworzy się właśnie nasza Republika „Przymknij Oko”. Ślepe państwo, tępa Temida.
Witold Zińczuk
przewodniczący Rady Programowej Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami
Fragment pytania do MŚ
Obowiązujące w Unii Europejskiej zasady polityki odpadowej oraz polskie prawodawstwo dają pozwolenie, aby na składowiskach deponowane były jedynie przetworzone odpady o niskich wartościach energetycznych oraz pozbawione wartości materiałowych. Zgodnie z zapisami Rozporządzenia Ministra Gospodarki i Pracy z 7 kwietnia 2005 r. w sprawie kryteriów i procedur dopuszczenia odpadów do składowania na składowiskach danego typu (DzU nr 186, poz. 1553, z późn. zm.), od 1 stycznia 2013 r. zacznie w Polsce obowiązywać zakaz składowania odpadów o kodach 19 08 05, 19 08 12, 19 08 14, 19 12 12 oraz z grupy 20 na składowisku odpadów innych niż niebezpieczne i obojętne, których wartości graniczne przekraczają: – ogólny węgiel organiczny TOC > 5% s.m.; – strata przy prażeniu > 8% s.m.; – ciepło spalania > 6 MJ/kg.
Jak wynika z badań, wszystkie trzy parametry są zdecydowanie przekroczone w zmieszanych odpadach komunalnych. Problem polega na tym, iż w odpadach komunalnych, które zostały poddane procesowi mechaniczno-biologicznego przetwarzania, tzn. po odsianiu z ogólnej masy odpadów frakcji zawierającej przeważającą cześć odpadów ulegających biodegradacji i po poddaniu ich (przez 4-6 tygodni) właściwemu procesowi kompostowania z przerzucaniem, napowietrzaniem itd., nadal w tak przetworzonych odpadach występują przekroczenia, które – zgodnie z przytoczonym rozporządzeniem – uniemożliwiają składowanie powstającego odpadu. Analizując sytuację w kraju, związaną z ilością i wydajnością funkcjonujących instalacji, gotowych przyjąć zmieszane odpady komunalne i poddać je odpowiednim procesom w celu osiągnięcia wymaganych parametrów, dochodzimy do wniosku, że realizacja założeń projektu rozporządzenia w sprawie mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów komunalnych od stycznia 2013 r. może być fikcją. Sytuacja ta może spowodować działanie z tzw. przymrużeniem oka, jeśli tak delikatnie można nazwać niestosowanie się do obowiązującego prawa.
Pytanie skierowane do Ministerstwa Środowiska opracował Wojciech Woźniakowski.