Z Grażyną Markowicz, dyrektorem Powiatowego Zarządu Dróg w Zielonej Górze, rozmawia Agnieszka Dąbrowska


Powiat zielonogórski jest bardzo bogaty w sieć drogową. Jakim majątkiem Pani zarządza?
Jak w każdym powiecie potrzeby są duże. W naszym zarządzie znajdują się 423 km dróg. Z tego prawie 100 km to drogi gruntowe. Jest to złe dla powiatu ze względu na fakt, iż subwencja, jaką przydzielono na „gruntówki”, jest niższa. Mamy drogi różnej kategorii. Są takie, którymi się wręcz chlubimy, np. droga Sulechów - Zielona Góra. Dbamy o nią niemal jak o krajówkę, bo jest to droga bardzo obciążona. „Gruntówki” jak „gruntówki”. Bardzo trudno po nich jechać i bardzo szybko się dewastują. Planujemy rozpocząć budowę drogi przez Cigacice – Górzykowo – Trzebiechów, która jednocześnie stanowić będzie w pewnym sensie obwodnicę Sulechowa. Chcielibyśmy zrobić więcej szerokich dróg z utwardzeniem. Ponieważ nie mamy pieniędzy, zmuszeni jesteśmy skorzystać z 50% dopłaty z Programu SAPARD. Narzuca on jednak pewne warunki, co decyduje o naszych działaniach.

Czy Pani zarząd wykorzystywał dotychczas środki unijne?
Tak i to trzykrotnie. Wychodzę z założenia, że jeśli coś robić to po to, żeby te pieniądze dostać, a nie dla samego robienia. Dlatego nim cokolwiek zrobię, to najpierw czytam. Trzeba solidnie się przygotować i umieć odpowiedzieć na pytania: po co?, dlaczego?, jaki sens?, z czego te pieni...