Uchwalona w 2005 r. ustawa o recyklingu pojazdów stanowi, że stacja demontażu musi przyjąć samochód od klienta bez jakichkolwiek opłat, zdemontować go oraz rozliczyć się z każdego kilograma wraku przyjętego do demontażu – a dokładnie z 85% masy pojazdu wyprodukowanego po 1 stycznia 1980 r. i z 75% masy auta sprzed 1980 r.

Przeciętnie samochód waży tonę, a po wyeksploatowaniu pozostaje właśnie tona odpadów, takich jak złom żelazny i nieżelazny, guma, tworzywa sztuczne, tekstylia, szkło, katalizatory, a także płyny w postaci przepracowanych olejów, płynów hamulcowych i chłodniczych oraz innych odpadów. Przyjęcie samochodu do demontażu to początek problemów i kosztów, które mogą na końcu przewyższać zyski, pochodzące ze sprzedaży odzyskiwanych surowców, a jeszcze narazić stację demontażu na straty.

Tak robią w Unii
Na stacji demontażu w pierwszej kolejności wrak samochodowy jest rozbierany. Auto pozbawiane jest substancji i elementów niebezpiecznych oraz potencjalnie użytecznych frakcji materiałowych, takich jak opony, szyby, tworzywa sztuczne, części przeznaczone do ponownego użycia. Dobrze jest, gdy po demontażu karoserię samochodową oddaje się do strzępienia w urządzeniu służącym do przerobu złomu samochodowego (strzępiarce). Karoseria jest w nim rozdrabniana na strzępy metalu o wielkości kilkunastu centymetrów, przy czym wyodrębniana jest pozostała nieżelazna frakcja materiałowa, określana mianem odpadu postrzępiarkowego. Odpad po...