Po niedawnej histerii, którą można wyrazić hasłem ?gaz łupkowy pozbawi Polskę wody?, pojawiła się nowa ? ?grozi nam katastrofalna susza?. Brak wody w glebie nie jest widoczny z perspektywy centrum miasta, ale już ograniczenia w dostawach prądu z powodu niskiego stanu wód w rzekach (nie działa klimatyzacja!) były aż nadto widoczne. Czy rzeczywiście jest czego się bać?

Zawsze, kiedy na tereny Polski zawita susza, jak mantra wraca jeszcze jedno hasło ? ?Polska ma najmniejsze zasoby wody na mieszkańca w Europie?. Do tego wystarczą dwa, trzy medialne doniesienia o braku wody, okraszone widokiem beczkowozów i suchych kranów, i? klęska żywiołowa gotowa!

Z czym na suszę?

Spróbujmy podejść do tematu bez emocji i przeanalizować problem ? czy rzeczywiście grozi nam susza? Rolnicy powiedzą ? oczywiście! Prawie bezśnieżna zima i długotrwałe braki w opadach spowodowały wyraźne zmiany w egzystowaniu roślin i grożą zmniejszonymi plonami. Ale takie jest rolnictwo ? tu nie wszystko da się zaplanować. Można najwyżej wspomnieć o niewielkiej ilości zbiorników retencyjnych i małej ilości wody do dyspozycji rolnictwa. To jednak temat, który jest uwarunkowany nie tylko ekonomicznie, ale też historycznie. Kiedy powstawały wielkie zbiorniki retencyjne, Polska znajdowała się pod zaborami i żadne państwo-zaborca nie dbało o swoje peryferia. Okres międzywojenny był wielkim zrywem również w tej dziedzinie, ale żeby zobaczyć jakiekolwiek...