Jesteśmy w Unii Europejskiej. Nobless oblige. Tym samym powszechne w naszym kraju „składowanie odpadów w miejscach na ten cel nieprzeznaczonych”, jak to eufemistycznie określa ustawa Prawo ochrony środowiska (art. 293), powinno być zwalczane z całą surowością. Jest to niewątpliwie niezbyt chlubna wizytówka naszego kraju.
Największym problemem jest skala tego zjawiska – i nie chodzi przy tym o zewidencjonowane (przynajmniej w części) „dzikie składowiska”, na rekultywacje których nie ma pieniędzy. Odpady leżą niemal wszędzie – na terenach prywatnych, w lasach, wzdłuż torów kolejowych itp. Można więc zastanowić się, jakie podstawowe instrumenty prawne mogą znaleźć tu zastosowanie.
Bez wątpienia podmiotem odpowiedzialnym za prawidłowe zagospodarowanie odpadu jest jego posiadacz. Zgodnie z definicją zawartą w art. 3 ust. 3 pkt 13 ustawy o odpadach, może nim być ten, kto jednocześnie włada powierzchnią ziemi. W przypadku odpadów, którymi nikt się nie zajmuje – na mocy domniemania prawnego sformułowanego w powołanym przepisie – nie trzeba poszukiwać nikogo innego. Podmiot władający powierzchnią ziemi to właściciel lub inna osoba wpisana do ewidencji gruntu jako władająca. Ustalenie adresata obowiązku jest więc stosunkowo proste.
Pomijając przypadki bardzo poważnych naruszeń, które zakwalifikować można jako przestępstwo (z art. 183 k.k.), w zakresie odpowiedzialności karnej podstawową rolę będzie odgrywał p...