„Wykorzystanie energii z zakładów termicznego przekształcania odpadów komunalnych w systemach ciepłowniczych i energetycznych” – to tytuł konferencji zorganizowanej na początku kwietnia w Krakowie. Postawiono w nim odpowiednie akcenty na preferowane obecnie w Unii Europejskiej podejście do spalania odpadów.

 

Termiczne przekształcanie odpadów nie może być postrzegane tylko jako sposób na pozbycie się wzrastającej ilości śmieci, lecz przede wszystkim należy je rozumieć jako metodę produkcji energii, w której odpady mogą być traktowane jako jej odnawialne źródło. – Termiczna utylizacja odpadów to temat, który jest stosunkowo nowy w Polsce i jako taki wzbudza wiele kontrowersji, zwłaszcza w Krakowie – mówił, otwierając konferencję, Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa. – Dorobiliśmy się nowoczesnej kompostowni odpadów, sortowni, mamy jedno z najnowocześniejszych składowisk odpadów w kraju, ale mamy też pełną świadomość tego, że to nie jest wszystko, czego nam potrzeba. Konieczna jest jeszcze spełniająca wszystkie wymogi ochrony środowiska spalarnia odpadów. Ta konferencja powinna pokazać, że zakład termicznej utylizacji odpadów nie jest zagrożeniem, a wręcz przeciwnie – sprzyja polepszeniu stanu środowiska.

 

Zdaniem Janusza Mikuły, podsekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego, nie wypełnimy naszych zobowiązań w zakresie ograniczania składowania odpadów bez systemów uwzględniających termiczne ich unieszkodliwianie. – Łącznie z wkładem polskim, tylko na Program Operacyjny „Infrastruktura i Środowisko” wydanych zostanie 36 mld euro, z tego 4,5 mld euro na ochronę środowiska. Z tych pieniędzy na gospodarkę odpadami przeznaczono 1,014 mld euro – tłumaczył minister Mikuła. – Żeby całkowicie przebudować gospodarkę odpadami w Polsce, potrzeba ok. 18 mld zł i trzeba to zrobić do 2015 r. Przy okazji zwrócił uwagę na problemy związane z niezgodnością systemu ocen oddziaływania na środowisko (o.o.ś.). – Bardzo ważna jest dobrze przeprowadzona procedura o.o.ś., a polski system prawny w zakresie o.o.ś. jest niezgodny z dyrektywami unijnymi – podkreślał J. Mikuła.

 

Problemy z o.o.ś.

 

Jak tłumaczył minister, problem polega na tym, że w 2005 r. Polska wprowadziła tzw. decyzję środowiskową, która nie spełnia wymogu decyzji ostatecznej, a taką w naszych warunkach mogłoby być pozwolenie na budowę. Decyzja środowiskowa jest bowiem podejmowana zbyt wcześnie, gdy jeszcze nie wiadomo, jakie zostaną zastosowane rozwiązania techniczno-technologiczne. Jednak, paradoksalnie, jest ona wydawana także za późno. Jest tak w przypadkach, gdy nie ma planu zagospodarowania przestrzennego i wydawana jest decyzja o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Przed tą decyzją nie wykonuje się raportów o.o.ś., co oznacza, że przed wskazaniem lokalizacji dla inwestycji nie prowadzi się analizy wariantowej. Komisja nie ma pod tym względem zastrzeżeń do dokumentacji sporządzonych przed 2005 r., ale w obu przypadkach zgłasza uwagi do sposobu, w jaki prowadzone są u nas konsultacje społeczne. – Zbyt mocno ograniczyliśmy dostęp społeczeństwa i organizacji ekologicznych do udziału w postępowaniu – tłumaczył przedstawiciel MRR. – To są dwa fundamentalne zarzuty do naszego systemu o.o.ś. I takie zastrzeżenia w postaci uzasadnionej opinii, czyli oficjalnego dokumentu Komisji Europejskiej, w połowie 2007 r. zostały przedłożone ministrowi środowiska. W styczniu br., ze względu na to, że przez pół roku niewiele się wydarzyło, KE postawiła sprawę na ostrzu noża i przedstawiła swoje jednoznaczne stanowisko – „nie przesyłać projektów, które nie będą zgodne z dyrektywami ocenowymi” – mówił J. Mikuła. – Jeżeli chcemy robić inwestycje z udziałem środków UE, to muszą one być prowadzone zgodnie z prawodawstwem unijnym. Dlatego MRR zmienia wytyczne w zakresie postępowania w sprawie o.o.ś.

 

Nie ma konsultacji, nie ma pieniędzy

 

Projekty będą miały poważne problemy, jeżeli nie będą miały przeprowadzonej analizy wariantowej i udokumentowanych szerokich konsultacji społecznych – podsumował podsekretarz stanu w MRR. – Mówię w szczególności o inwestycjach dotyczących budowy zakładów termicznego przekształcania odpadów, bo wywołują one żywe zainteresowanie społeczne i bardzo ostre reakcje organizacji pozarządowych. Minister Mikuła zaznaczył, że zdaniem KE nigdy nie uda się uzyskać 100-procentowego konsensusu i zawsze będą grupy niezadowolonych. Ale jeżeli pokażemy, że w wyniku analizy wielokryterialnej wybraliśmy optymalną lokalizację i że byliśmy otwarci na czynniki społeczne, to Komisja uzna takie postępowanie za zgodne z dyrektywą. Ze względu na wagę problemu podczas konferencji wiele uwagi poświęcono właśnie problemowi konsultacji społecznych. Omówiony został m.in. program konsultacji społecznych prowadzonych w Krakowie, a głos w tej sprawie zabrali także przedstawiciele mediów.

 

Oczywiście, dużo mówiono także o możliwościach i technicznych aspektach produkcji energii z odpadów i jej wykorzystania. – W ubiegłym roku Komisja Europejska przyjęła dokument, w którym określa się politykę ekologiczno-energetyczną. Mówi on o tym, że Unia Europejska ma zmniejszyć o 20% emisję gazów cieplarnianych, o 20% zużywać mniej energii i o 20% zwiększyć wykorzystanie odnawialnych źródeł energii – mówił Jacek Szymczak, prezes Zarządu Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie. – W tym segmencie możemy również mówić o gospodarce odpadami i ich energetycznym wykorzystaniu. Jest przy tym bardzo ważne, by odzysk energetyczny odpadów był usankcjonowany prawnie, a jako sektor ciepłowniczy jesteśmy naturalnym partnerem do energetycznego wykorzystywania odpadów komunalnych – podkreślał J. Szymczak.

 

Konferencja zorganizowana została przez Krakowski Holding Komunalny, Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania, Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, Krakowski Zarząd Komunalny oraz Urząd Miasta Krakowa.

 

Piotr Strzyżyński