W 2006 r. Ministerstwo Środowiska, zgodnie z przyjętymi założeniami, ograniczyło do minimum zmiany ustawowe dotyczące gospodarki odpadami, a także zaplanowało działania monitowania i egzekucji wprowadzonych rok wcześniej przepisów. W życie weszły trzy ustawy oraz kilkadziesiąt aktów wykonawczych niezbędnych dla ich funkcjonowania.

Był to okres chwilowej stabilizacji dla przedsiębiorców, który pozwolił na oddech od śledzenia prac legislacyjnych i na zajęcie się tym, czym powinni zajmować się przedsiębiorcy, czyli „robieniem interesów”.
Jednak rok dobiegł końca i premier zapowiedział przegląd resortów. Ministerstwo Budownictwa przygotowało projekt nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Próbując wyważyć sprzeczne opinie, zorganizowało dwie konferencje uzgadniające. Ostatecznie nie uwzględniło propozycji przedstawicieli firm rodzimych i rodzinnych i zaproponowało model całkowicie odmienny od obowiązującego, wprowadzając znany wszystkim podatek śmieciowy. W tym samym czasie Ministerstwo Środowiska przygotowywało akty wykonawcze, analizy i opracowania (wspomagające wdrażanie przepisów) oraz Krajowy Plan Gospodarki Odpadami 2010. Kiedy jednak jedynym kryterium staje się ilość przyjętych aktów prawnych, żadna praca, nawet ciężka, się nie liczy. Czy ilość jest ważniejsza niż jakość? Czy więcej znaczy lepiej?

Nowe stawki opłat
W efekcie na stronie Ministerstwa Środowiska pojawił się projekt rozporządzenia w...