Tak trudno uwierzyć, że Andrzeja nie ma już wśród nas. Jeszcze w czasie targów Poleko jego głos brzmiał jak zawsze optymistycznie. Chociaż walczył do końca i do końca wierzył, że wszystko będzie dobrze, przegrał jednak swoje ostanie zmagania z chorobą cywilizacyjną.
Dla nas pozostanie jednak takim, jakim był każdego dnia w obcowaniu z kolegami, klientami i zawodowymi „przeciwnikami”. Spokojny, wyważony, erudyta o wrodzonej inteligencji umiejący zjednywać sobie ludzi. Robił to czym żył i żył tym co robił. Styl prezentacji i negocjacji był zawsze niedoścignionym wzorem dla tych zajmujących się zawodowo problemami ochrony środowiska, jak i tych, którzy dopiero w te problemy wchodzą.
Dostał się jednak w tryby brutalnego kapitalizmu, od zasad którego odcinał się i z którymi starał się walczyć. W tej walce Andrzejowi trudno było przekonać najbliższe otoczenie zawodowe, że nie wszystko i za każdą cenę - bo takie są czasy. On miał inne zasady, zasady z innej epoki, w której liczył się honor i uczciwość zawodowa.
Dlatego wszyscy, z którymi współpracował, jak również przeciwnicy z którymi ścierał się na argumenty i walczył o swoje racje, oraz których przekonywał do słuszności prezentowanych rozwiązań zachowają Go w pamięci jako wzór do naśladowania.
Andrzeju! Odszedłeś tak nagle, ale cieszymy się, że dane nam było należeć do grona Twych znajomych. Dziękujemy Ci za wszystko, co udało nam się wspólnie zrobić i mamy nadzieję, że Twoje wysiłki zostaną odpowie...