Z Kamilem Szydłowskim, wiceprezesem Stowarzyszenia Małych Elektrowni Wiatrowych (SMEW), rozmawia Urszula Wojciechowska

Czy prawdą jest, że mali i średni przedsiębiorcy, którzy zainwestowali swoje pieniądze i wzięli kredyty, po dokonanych zmianach w prawie ?zostali wystawieni do wiatru??

Według szacunków SMEW, w Polsce jest nawet 800-850 małych i średnich przedsiębiorców, którzy zainwestowali swoje oszczędności w budowę farm wiatrowych. Pamiętajmy, że nie mówimy o prosumentach. Sektor MŚP, o którym wspominam, to po prostu przedsiębiorcy. Doświadczeni w bojach z urzędami i otwarci na nowe pomysły. Większość z nich z sukcesami nadal prowadzi swoje biznesy w innych obszarach (apteki, warsztaty samochodowe czy biura rachunkowe). Co ciekawe, aż 1/3 z nich to także aktywni rolnicy.

Budowa wiatraka była inwestycją nie tylko w siebie, ale i w całą lokalną społeczność. Zrzeszone w SSMEW osoby prowadzą spółki z o.o., spółki cywilne oraz spółki jawne z sąsiadami i przyjaciółmi. Dzięki temu protesty sąsiadów były zjawiskiem niezwykle rzadkim. Dokładnie w ten sposób zbudowano potężny sektor energetyki obywatelskiej w Niemczech. Nie potrzebowaliśmy w Polsce klastrów ani spółdzielni. Prawdziwa energetyka rozproszona z powodzeniem rozwijała się w naszym kraju i bez tego.

Nie oszukujmy się: budowa farmy wiatrowej to wielomilionowa inwestycja, którą mało kto jest w stanie zrealizować za gotówkę. Dlatego aż 2/3 inw...