Władze w Warszawie przekonują, że wykonują wszelkie zalecenia wynikające z postanowienia Trybunału z 20 listopada 2017 roku. Sędziowie orzekli wówczas, że oprócz sytuacji wyjątkowej i bezwzględnie koniecznej do zapewnienia bezpieczeństwa publicznego, Polska musi natychmiast zaprzestać wycinki w Puszczy Białowieskiej. Za złamanie tego zakazu grozi 100 tys. euro kary dziennie.
– Polska zawiesiła działania z zakresu aktywnej gospodarki leśnej. Nie toczą się żadne prace z wykorzystaniem harwesterów. Drzewa są wycinane jedynie w miejscach, gdzie jest to niezbędne, by zapewnić bezpieczeństwo publiczne; są to takie miejsca, jak drogi publiczne i leśne, sąsiedztwo miejsc zamieszkanych przez ludzi, szlaki turystyczne, szlaki transportowe – mówi pismo do KE.
Polska: stosujemy się do postanowień TSUE
W piśmie podkreślono, że w pozostałych miejscach wprowadzono okresowe zakazy wstępu do lasu, zgodnie z zaleceniami Trybunału. Władze Polski wskazują przy tym, że ma to jednak negatywny wpływ na życie mieszkańców tych terenów, m.in. ze względu na ograniczenie ich możliwości zarobkowych i zmniejszony ruch turystyczny.
Powołane zostały zespoły monitorujące stan bezpieczeństwa i obszary zagrożone w nadleśnictwach, by na bieżąco reagować, adekwatnie do stanu puszczy – informuje strona polska. Wraz z przekazanym w piątek pismem do KE, Polska przesłała zdjęcia i mapy, które mają być materiałem potwierdzającym zapewnienia o wstrzymaniu wycinki.
Spór o sposób ochrony puszczy rozgorzał, kiedy pod koniec 2015 roku leśnicy zaproponowali zmianę dotychczasowego planu urządzenia lasu (PUL) dla Nadleśnictwa Białowieża. W aneksie zaproponowano pięciokrotnie większe pozyskanie drewna niż zakładał wcześniejszy plan na lata 2012-2021 z limitem ponad 60 tys. metrów sześciennych na 10 lat. Po nowym roku zaproponowano nowy limit, tym razem trzykrotnie większy od pierwotnego, a ewentualna wycinka miała się ograniczać do cięć sanitarnych.
Szyszko: cięcia są niezbędne
Pod koniec marca 2016 roku poprzednik Kowalczyka Jan Szyszko zaakceptował większy limit cięć dla Nadleśnictwa Białowieża. Umożliwia on pozyskanie – do 2021 roku – maksymalnie do ok. 125 tys. metrów sześciennych drewna.
Ministerstwo tłumaczyło, że cięcia są niezbędne ze względu na gradację kornika drukarza, który atakując świerki, doprowadził do ich zamierania. To z kolei – zdaniem resortu – spowodowało zanikanie cennych siedlisk i obszarów Natura 2000.
Aktywiści Greenpeace wraz z sześcioma innymi organizacjami m.in. ClientEarth złożyli skargę do KE na działania resortu w Puszczy Białowieskiej.
Pod koniec lipca 2017 roku Trybunał zastosował tzw. środek tymczasowy (na wniosek KE) o zaprzestanie wycinki w Puszczy, dopuszczając jedynie niezbędne cięcia wynikające z zachowania bezpieczeństwa publicznego. Pod koniec listopada TSUE oświadczył, że jeżeli Polska nie zaprzestanie wycinki, to będą jej grozić kary finansowe w wysokości 100 tys. euro dziennie.
Gdyby KE uznała, że Polska nie przestrzega w pełni tego rozstrzygnięcia, będzie mogła zażądać nowego postępowania. Jeśli wówczas Trybunał potwierdzi, że wycinka jest kontynuowana, to nakaże Polsce zapłatę kary.
Źródło: PAP Nauka w Polsce
Komentarze (0)