Tarnobrzeg chce przekazać Polskiemu Funduszowi Rozwoju 47,33 procent udziałów w Tarnobrzeskich Wodociągach. Miasto ma za to otrzymać co najmniej 25 milionów złotych. Chce je przeznaczyć na na inwestycje drogowe przy Jeziorze Tarnobrzeskim oraz na terenie Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Machowie. Po 20 latach udziały mają być odkupione po preferencyjnych cenach.
Kamil Kalinka, wiceprezydent Tarnobrzega podkreślał na konferencji prasowej, że dopiero trwają negocjacje, rozmowy i przygotowanie warunków umowy. Podkreślał, że w żadnej mierze nie można mówić o prywatyzacji wodociągów.
– Polski Fundusz Rozwoju, powstały w 2016 roku, to instytucja państwowa. Akcje w tej spółce ma Skarb Państwa i Bank Gospodarstwa Krajowego. Jest to rozwiązanie dla miast średnich, z trudną sytuacją finansową, które chcą się rozwijać, ale brakuje im środków. PFR został stworzony po to, by im pomagać. – Jesteśmy tak zadłużeni, mówił Kalinka, że nie jesteśmy w stanie zaciągnąć kredytu na wkład własny, żeby dostać innego rodzaju dofinansowanie do inwestycji.
Wiceprezydent powiedział, że warunki umowy z PFR zostaną przedstawione do zatwierdzenia radzie miasta, będą jawne. – Chciałbym więc wszystkich uspokoić i prosić o uzbrojenie się w cierpliwość. Tarnobrzeskie Wodociągi nawet po sprzedaży częściowych udziałów pozostaną własnością miasta. Jako większościowy udziałowiec będzie ono posiadać pełną kontrolę nad spółką. W związku z tym nie zmieni się sytuacja pracowników, dodał Kalinka. Zapewnił też, ze przejęcie udziałów nie wpłynie na ceny wody, które są już zatwierdzone przez Wody Polskie na trzy lata.
Do podobnej transakcji szykują się obecnie starachowickie wodociągi.
Polski Fundusz Rozwoju jest już udziałowcem Sądeckich wodociągów oraz przedsiębiorstwa w Limanowej.
Komentarze (0)