W dawnych czasach niegrzeczne dzieci albo się straszyło, albo biło. Bicie jest podłe i dziś wiemy, że rodzic, który je stosuje, jest niedojrzały. A co ze straszeniem? Owszem, też jest naganne, ponieważ opiera się na wykorzystywaniu przewagi nad dzieckiem, ale za to mniej rzuca się w oczy i łatwiej ukryć jego przemocowy charakter. Występowanie z pozycji siły stało się passé, ale gdzieniegdzie wciąż cieszy się powodzeniem. O zgrozo, nawet w zarządzaniu miastem, gdy mieszkańcy straszeni są… rewitalizacją.

Gdy na przestrzeni wieków zmieniał się stosunek do kar fizycznych, z miejskich rynków zaczęły znikać klatki, dyby i pręgierze. Owszem, tu i ówdzie pręgierze zachowano, ale już raczej jako memento okrutnych przejawów prawa odwetowego albo jako historyczne dzieła sztuki, za przeproszeniem, użytkowej. Ale jak wiadomo, życie nie znosi pustki. Gdy coś znika, coś innego się pojawia. Dlatego też na wspomnianych rynkach ostatnio bardzo licznie pojawiły się inne narzędzia tortur – połacie betonu, kamienia i blaszane ławki. Przy okazji z wielu rynków zniknęły drzewa. Złośliwi twierdza, że zostały przeznaczone na opał, co jak wiemy, jest nieprawdą, gdyż na rynkach bynajmniej zimno nie jest.

Jajecznica

Sukces ma zwykle wielu ojców – gdy wszystko idzie dobrze, prawie każdy chciałby grzać się w blasku chwały. Ale rodz...