28 czerwca odbyła się konferencja, na której zaprezentowano wyniki raportu „Wpływ braku regulacji Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta na branżę recyklingu tworzyw sztucznych”.
Szymon Dziak-Czekan, prezes Stowarzyszenia „Polski Recykling”, który przedstawił najważniejsze wyniki raportu, zwrócił uwagę na dynamicznie rosnące koszty przetwarzania odpadów, które w połączeniu z niskimi opłatami wnoszonymi przez ich producentów blokują rozwój branży recyklerskiej, utrudniając przy tym osiągnięcie przez Polskę unijnych wskaźników w tym zakresie.
Koszty recyklingu tworzyw sztucznych
– Na ten moment w 2022 r. wzrost kosztów recyklingu tworzyw sztucznych to prawie 50 proc. – z 2 tys. zł za tonę do 3230 zł za tonę – powiedział Dziak-Czekan. Dodał, że podobnie wygląda sytuacja, jeśli chodzi o tworzywa twarde czy tworzywa foliowe. – W przypadku tych ostatnich przetworzenie jednej tony w 2020 r. kosztowało 1760 zł. Tymczasem szacunki na 2022 r. wskazują, że będzie to 2800 zł, czyli również ponad 50 proc. wyższe koszty – dodał.
– Dane te w zestawieniu ze stawkami podmiotów wprowadzających opakowania na rynek pokazują, że branża nie jest w stanie się rozwijać, nie jest w stanie przetwarzać 2-3 krotnie więcej odpadów z tworzyw sztucznych, a nie ma impulsu w postaci ROP, który mógłby te koszty zniwelować – tłumaczył prezes.
Koszty ponoszone przez producentów opakowań
Anna Larsson, dyrektor Reloop Europa zwróciła uwagę, że pod względem kosztów ponoszonych przez producentów opakowań Polska jest daleko za krajami UE. – Z nieoficjalnych informacji z rynku wynika, że co prawda wzrosły one z poziomu ok. 5 euro do ok. 20-30 euro. Natomiast na tle opłat, jakie wpłacali producenci w innych krajach europejskich to poziom daleko odbiega od poziomów finansowania, jaki producenci muszą zagwarantować w innych krajach. Dlatego też reforma systemu ROP w Polsce jest bardzo potrzebna i do wdrożenia jak najszybciej – podkreśliła Larsson.
Filip Piotrowski, ekspert Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste zaznaczył, że recykling jest bardzo ważny dla środowiska, bo obniża emisję CO2. – Recykling jest bardzo istotny, ale nie możemy zapomnieć o zapobieganiu powstawania odpadów. Musimy zmniejszać ilość wykorzystania surowców, aby nie obciążać środowiska naturalnego – wskazał.
Co dalej z ROP?
Prezes Stowarzyszenia „Polski Recykling” przypomniał, że do 2023 r. Polska powinna dostosować wysokość kosztów netto zgodnie z dyrektywą unijną na zbiórkę, sortowanie, przetwarzanie i recykling. – Mieliśmy czas do 5 lipca 2020 r. żeby zaimplementować przepisy ROP. Minęły już dwa lata i w zasadzie pojawił się projekt ustawy, ale w najbliższej perspektywie trudno sobie wyobrazić, że ROP wejdzie w życie. Liczymy, że rząd dotrzyma obietnic, że rozszerzona odpowiedzialność producentów wejdzie w życie od 1 stycznia 2023 r. – mówił Dziak-Czekan.
Prezes przekonywał, że ROP to nie tylko strumień finansowy. – To cała hierarchia postępowania z odpadami, żebyśmy zapobiegali ich powstawaniu poprzez ekomodulacje, poprzez szereg różnych narzędzi, które spowodują, że nasza gospodarka odpadami będzie bardziej funkcjonalna – wyjaśnił.
– Jako obywatel ja nie rozumiem, dlaczego jesteśmy czerwoną kropką na mapie europejskiej, gdzie wszędzie wprowadzający opakowania płacą po kilkaset euro za wprowadzenie na rynek tony tworzywa sztucznego, a u nas przez 20 lat stawka wynosiła 5 euro, a teraz 20 euro. To jest skandal. To rozwój kosztem środowiska – dodał.
Polska mogłaby zastąpić produkty ropopochodne m.in. z Rosji surowcami wtórnymi
W imieniu branży recyklerów Dziak-Czekan zaapelował do rządu o niewstrzymywanie zielonej transformacji, zwłaszcza w momencie kryzysu surowcowego. Jego zdaniem dzięki wdrożeniu ROP i wzmocnieniu branży przetwarzania odpadów Polska mogłaby z powodzeniem zastąpić produkty ropopochodne m.in. z Rosji surowcami wtórnymi.
– To nawet kilkanaście milionów ton odpadów komunalnych, z których można wyciągnąć cenne surowce wtórne. Niestety bez strumienia finansowego tego nie zrobimy – dodał Dziak-Czekan.
Prezes odniósł się też do obaw rządu, że wprowadzenie ROP może być inflacjogenne. Dziak-Czekan zauważył, że wdrożenie reformy spowoduje, że na rynku pojawi się więcej surowca. – Czyli te pieniądze zaczną obciążać sam produkt, ale potem te środki będą finansowały system poprzez gminy, poprzez firmy zbierające i recyklerów. Następnie będą jako surowiec wracały do wprowadzających. Oznacza to, że będzie więcej tego surowca. Jeżeli więc teraz przetwarzamy ok. 400 tys. ton tworzyw sztucznych, to jeżeli będziemy mieli 1 mln ton, to oznacza, że będzie on tańszy – tłumaczył Dziak-Czekan.
Od 5 do 13 mld zł od firm wprowadzających produkty w opakowaniach w ramach ROP
Jego zdaniem można sobie wyobrazić, że dzięki większej podaży surowca po wdrożeniu ROP i dodatkowym środkom, jakie wpłyną do systemu, ceny opakowań spadną.
Według obliczeń Stowarzyszenia „Polski Recykling”, aby zapewnić prawidłowe i pełne funkcjonowanie systemu gospodarki odpadami w Polsce, firmy wprowadzające produkty w opakowaniach na rynek powinny – w ramach rozszerzonej odpowiedzialności producentów – wnosić rocznie od 5 do 13 mld zł.
Według analizy przeprowadzonej przez PwC zastosowanie w Polsce stawek ze schematu czeskiego (tj. 500 zł/Mg, czyli ok. 100 EUR/Mg) nie wystarczyłoby na pokrycie kosztów netto, o których mowa w art. 8a dyrektywy UE w sprawie odpadów.
Zdaniem autorów raportu system powinien zostać skonstruowany w taki sposób, aby udało mu się pokryć adekwatne koszty już na początkowym etapie jego wdrażania. W przeciwnym razie Polska nie tylko nie będzie w stanie zrealizować unijnych celów w zakresie odzysku i recyklingu odpadów, lecz zwiększy się także ilość składowanych odpadów, których przetworzenie bez wsparcia systemowego jest trudne i nieopłacalne finansowo i środowiskowo.
Komentarze (0)