Smart city. Czy tego oczekują mieszkańcy? - wywiad

Smart city. Czy tego oczekują mieszkańcy? - wywiad
Barbara Krawczyk
23.04.2015, o godz. 9:28
czas czytania: około 9 minut
0

Z Janem Maciejem Czajkowskim, członkiem Komitetu Rady Ministrów ds. Cyfryzacji, o idei smart city rozmawia Barbara Krawczyk.

Dalsza część tekstu znajduje się pod reklamą

Jan Maciej Czajkowski
Jan Maciej Czajkowski – wiceprezes Związku Miast Polskich w latach 1990-1998, współprzewodniczący Zespołu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, członek Rady ds. Cyfryzacji przy Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji (MAiC), członek Komitetu Rady Ministrów ds. Cyfryzacji

Przyszłość miasta i smart city – coraz częściej te dwa hasła zaczynają być używane jako zamienniki. Od czego, Pana zdaniem, zależy prawdziwa inteligencja miasta?

Jeśli zakładamy, że przyszłość rozwoju miast to ośrodki inteligentnie zarządzane, posiadające innowacyjne rozwiązania wygodne dla mieszkańców, a także funkcjonujące optymalnie z punktu widzenia ekonomii, to można pokusić się o wskazanie kilku głównych zasad, którymi powinny się kierować miasta, chcące funkcjonować w sposób określany jako „smart”.

Przede wszystkim miasta powinny posiadać sprawną infrastrukturę komunikacyjną – w tym także telekomunikacyjną – pełniącą funkcję swoistego układu krwionośnego niezbędnego dla zdrowia i życia miasta. Zarządzanie miastem powinno charakteryzować również całościowe myślenie o nim. Oznacza to, że tzw. krwioobieg komunikacyjny musi sięgać do wszystkich części miasta, w tym także peryferyjnych, aby zapewnić równomierny rozwój i odpowiedni poziom życia na tych terenach. Uważam także, że ważne jest inteligentne planowanie rozwoju miast. Musi ono odbywać się w oparciu o całościową wiedzę o mieście, pozyskiwaną z zaawansowanych analiz przestrzennych miejskich baz danych. Uwzględnić należy przy tym ekonomiczne skutki planowania lokalnego oraz ciągłe planowanie odpowiedniego rozwoju infrastruktury telekomunikacyjnej w poszczególnych obszarach rozwoju, w tym szczególnie rozbudowywanie sieci telekomunikacyjnych przy każdej budowie czy rozbudowie miejskiej infrastruktury liniowej, takiej jak wodociągi czy kanalizacja. Ponadto wszystkie obiekty miejskie – m.in. urzędy, szkoły, obiekty pomocy społecznej i ochrony zdrowia czy biblioteki – powinny zostać włączone w szerokopasmową sieć telekomunikacyjną w celu umożliwienia wykorzystywania w tych obiektach wszelkich udogodnień i nowych możliwości, wynikających z wciąż pojawiających się nowych technologii i innowacyjnych rozwiązań.

Dodatkowo każdorazowa inwestycja w prorozwojowe przedsięwzięcia musi być powiązana z pogłębioną analizą konsekwencji społeczno-ekonomicznych tego przedsięwzięcia – wraz z uwzględnieniem aspektów finansowych, społecznych i demograficznych. I wreszcie zarządzanie miastem, szczególnie dużym, powinno odbywać się przy wsparciu przez systemy typu CRM (system zarządzania relacjami z klientami) dla zapewnienia maksymalnej skuteczności świadczenia usług publicznych wysokiej jakości oraz uzyskiwania niezbędnej wiedzy syntetycznej na potrzeby sprawnego zarządzania, w tym zarządzania strategicznego. Dzięki takiemu podejściu funkcjonowanie miast oraz wszystkie świadczone w nim usługi będą mogły być precyzyjnie „zogniskowane” na oczekiwaniach i potrzebach mieszkańców oraz lokalnego biznesu, w tym także w możliwie wysokim stopniu przez wykorzystywanie usług mobilnych, adresowanych bezpośrednio do konkretnych osób.

Zgadzam się z Panem, że nie można skutecznie wdrożyć nowej technologii w określonej przestrzeni miejskiej bez szczegółowej wiedzy o potrzebach jej mieszkańców. Jakie są w takim razie ich największe bolączki?

Problemów do rozwiązania na obszarach zurbanizowanych jest wiele. Wśród nich wymienić należy: awarie sieci wodociągowej, problemy z parkowaniem – szczególnie w centrum miasta, uliczne korki, a także koszty ponoszone na oświetlenie miejskie. Ponadto uciążliwe są takie kwestie jak brak zintegrowanego monitoringu miejskiego, przepełnione kosze na śmieci i wiele innych.

Najważniejszą jednak sprawą jest to, abyśmy potrafili wdrożyć ideę smart city całościowo, a nie traktowali ją jako jednorazową, doraźną akcję realizowaną w wybranych punktach.

Smart city ma przede wszystkim doprowadzić do ożywienia, rewitalizacji obszarów miejskich – do tego, aby mieszkańcy chcieli mieszkać na tych terenach. Jednak do tego konieczne jest zapewnienie odpowiednio dostosowanej do oczekiwań i potrzeb mieszkańców przyjaznej im infrastruktury miejskiej komunikacyjnej, telekomunikacyjnej, usługowej itd. Aby właściwie zaplanować wdrożenie określonych działań, powinno się całościowo potraktować przestrzeń miasta – jako spójny funkcjonalnie obszar. W przeciwnym przypadku grozi nam tworzenie tzw. lepszych obszarów wyspowych otoczonych „gorszą”, starą materią miasta. Oczywiście, przy tych wszystkich działaniach należy pamiętać o kwestiach finansowych, a także o uwzględnianiu realiów miast w tym zakresie, bowiem mijająca perspektywa finansowa UE spowodowała znaczący wzrost zadłużenia miast na realizowane w tym czasie projekty i konieczność wypracowywania nadwyżki środków bieżących w celu spłacania zaciągniętych zobowiązań.

[poll id=”12″]

Inwestując publiczne pieniądze w tzw. inteligentne produkty i usługi, należy mieć pewność, że wydamy je równie „smart”. Czy rzeczywiście tego typu technologie są obecnie tym, czego potrzeba naszym miastom?

Pojęcie „smart” i związane z tym nowe rozwiązania technologiczne są bardzo szerokie i obejmują prawie wszystkie obszary połączone ze sprawnym funkcjonowaniem miast – począwszy od budowy nowoczesnych, energooszczędnych, a nawet tzw. inteligentnych domów, a kończąc na nowoczesnej infrastrukturze usługowej (edukacja, ochrona zdrowia, bezpieczeństwo oraz komunikacja i transport, w tym telekomunikacja) czy wreszcie na udostępnianiu mieszkańcom danych z miejskich baz danych w celu umożliwienia ich dalszego wykorzystywania przez mieszkańców i biznes. Racjonalne wykorzystanie nowych technologii we wszystkich obszarach pozwala na znaczące oszczędności energetyczne, usprawnienia i uczynienie bardziej przyjaznymi usług realizowanych na potrzeby mieszkańców czy wprowadzanie usług adresowanych bezpośrednio do poszczególnych osób. Przykład stanowi cała sfera usług mobilnych. Nowoczesne rozwiązania technologiczne to także lepsze i skuteczniejsze procedury diagnostyczne w medycynie czy innowacyjne metody nauczania. W tym wszystkim zawsze jednak konieczne jest pamiętanie, że do właściwego wykorzystywania możliwości, jakie dają inteligentne technologie, konieczni są odpowiednio wykształceni i przygotowani ludzie. Bez właściwych zasobów ludzkich i bez odpowiednio przeprowadzonej analizy typu „feasibility study”, połączonej z pogłębioną analizą ekonomiczną, dokonywane są zakupy nowoczesnych produktów czy rozwiązań, które w perspektywie nie pozwalają na zrealizowanie celów, dla których zostały one zakupione. Dobrym przykładem może tu być, moim zdaniem, zakup pociągów „Pendolino”, których głównych atutów nie można wykorzystać z uwagi na jeszcze niedopasowaną w kraju infrastrukturę.

Na co, według Pana, powinny zwrócić uwagę polskie samorządy zainteresowane wdrożeniem tzw. rozwiązań smart, żeby się nie rozczarować?

W przypadku sfery samorządowej jest wiele obszarów pozwalających na wykorzystywanie rozwiązań „smart”. Generalnie zawsze jednak konieczne jest kompleksowe rozwiązywanie miejskich problemów. Dobrym przykładem takiego zintegrowanego podejścia może być np. rozwiązanie systemu miejskiego transportu publicznego w Rybniku. Bazuje ono nie na fizycznej rozbudowie sieci tras tramwajowych czy autobusowych, ale na inteligentnym oraz elastycznym – na co właśnie pozwalają technologie „smart” – podejściu do organizacji ruchu i na dostosowywaniu tej organizacji do dynamiki zmian potoków komunikacyjnych w czasie. Innym dobrym przykładem może być realizowana w niektórych miastach idea zintegrowanej komunikacji miejskiej. Wykorzystuje się w niej wszystkie dostępne środki transportu, wspierane przez zaawansowane, teleinformatyczne rozwiązania. Pozwalają one użytkownikom telekomunikacyjnych urządzeń mobilnych na wybieranie optymalnego dla nich sposobu przemieszczania się w mieście. Oczywiście, każdorazowo trzeba pamiętać o tym, że do tych zaawansowanych technologicznie rozwiązań konieczna jest odpowiednia infrastruktura i jej utrzymywanie, co wiąże się ze stałymi kosztami. Zatem zawsze musimy bilansować uzyskiwane realnie efekty, często jednak niewymierne, np. jakość życia czy zadowolenie mieszkańców, z koniecznymi do poniesienia nakładami finansowymi. Ale to właśnie jest głównym zadaniem burmistrzów, prezydentów i rad miast. I trzeba wciąż o tym przypominać, z uwagi na bardzo wymierne ograniczenia w możliwościach finansowania inwestycji miejskich w najbliższych latach.

Nowe rozwiązania wdrażane w ramach realizacji koncepcji „smart” stanowią kopalnię wiedzy i szczegółową bazę informacji np. o samych mieszkańcach. Czy z perspektywy ich bezpieczeństwa oraz prywatności jest się czego obawiać?

Administracja publiczna, chcąc jak najlepiej obsługiwać mieszkańców, musi wiedzieć z pewnym wyprzedzeniem, jakie są ich oczekiwania i potrzeby, aby móc skutecznie dostosować się do nich. Ponadto sprawne zarządzanie, zwłaszcza dużym miastem, wymaga pełnej wiedzy o tym, z jakimi sprawami mieszkańcy czy podmioty gospodarcze zgłaszają się do urzędów miast i ich agend oraz o tym, jak zostały załatwione ich sprawy – wraz z możliwością monitorowania stanu ich zaawansowania. Wprowadzenie takiego mechanizmu wymaga dobrej organizacji pracy urzędów i jednostek organizacyjnych miast, a także wspierania obsługi załatwiania spraw w urzędach przez zaawansowane narzędzia teleinformatyczne. Klasycznym rozwiązaniem, sprawdzonym w praktyce i dającym wymierne korzyści, jest tu wykorzystanie systemu typu „contact center”. Integruje on wszystkie kanały komunikacji urzędu z otoczeniem, w tym – oprócz typowych elektronicznych (strony internetowe, e-maile) – także telefoniczne, SMS-y, komunikatory, a także sprawy zgłaszane w drodze kontaktu osobistego. Pełen zakres informacji, pochodzący ze wszystkich kanałów komunikacji jest gromadzony w jednej bazie wiedzy systemu klasy CRM. Pozwala ona na wykorzystanie szerokich możliwości analitycznych i natychmiastowe uzyskiwanie wszelkich informacji o stanie załatwianych spraw, o statystykach różnych kategorii zdarzeń, o skuteczności i sprawności działań urzędników itd. Oczywiście, wymaga to także gromadzenia w tej bazie danych o mieszkańcach, ale przecież obecnie miasta także takie dane posiadają, tylko są one rozproszone, przez co są mało użyteczne dla uzyskiwania pełnej wiedzy na temat funkcjonowania administracji miast. Problem bezpieczeństwa informacji i ochrony prywatności w tym kontekście to raczej problem natury techniczno-prawnej. Co więcej – wbrew pozorom, ochrona jednej centralnej bazy wiedzy jest – oczywiście, pod warunkiem prawidłowego jej skonstruowania i zabezpieczania – tańsza i łatwiejsza niż wielu rozproszonych, czasem nawet nieprecyzyjnie rozpoznanych, lokalnych rejestrów. Jeśli popatrzymy pod tym kątem na sektor prywatny, to łatwo zauważyć, iż co jakiś czas także stamtąd wypływają w niekontrolowany sposób duże strumienie danych osobowych. I to, moim zdaniem – przy uwzględnieniu skali oraz braku realnych możliwości kontroli – może być większym problemem niż ewentualne zagrożenia w sektorze publicznym.

Które miasto na świecie można potraktować jako wzór, inspirację? Czy może Pan podać przykłady miast, które wdrożyły rozwiązania „smart” i na tym zyskały?

Na świecie liderami takich rozwiązań innowacyjnych są obecnie, z dość oczywistych przyczyn, miasta najbogatsze. Zatem należą do nich te ośrodki, które mogły sobie pozwolić na zwiększone ryzyko, związane zawsze z byciem liderem w jakimkolwiek obszarze (duża sfera niezidentyfikowanych możliwych zdarzeń – w tym także negatywnych, nie w pełni rozpoznane skutki wprowadzanego rozwiązania itp.). Wśród nich warto wymienić m.in. Seul, Singapur, San Francisco, Barcelonę czy Amsterdam. Część z tych miast była także organizatorami globalnej konferencji, propagującej ideę tzw. CUD (ang. Connected Urban Development). Projekt ten miał na celu zaprezentowanie, jak technologie teleinformatyczne mogą wspierać działania miast na rzecz ograniczenia globalnych zmian klimatu, wynikających ze zwiększonej emisji dwutlenku węgla.

Idea CUD stała się zalążkiem późniejszego określenia „Smart City” (lepiej tu pasuje określenie „sprytne” niż „inteligentne” miasto). W tych miastach dwoma głównymi obszarami eksperymentów w tej dziedzinie były tzw. inteligentne domy oraz inteligentny transport. Są to jednak w większości przypadków rozwiązania o charakterze pilotażowym czy eksperymentalnym. Ich wdrażanie dotyczyło zwykle tylko fragmentu miasta lub określonej części infrastruktury. Nikt jednak do końca nie analizował ich tzw. bilansu społeczno-ekonomicznego.

Rozmawiała Barbara Krawczyk

Materiał pochodzi z kwietniowego wydania czasopisma “Przegląd Komunalny”.

Zapraszamy do udziału w konferencji “Smart City – nowoczesne systemy zarządzania miastami i gminami”. Program wydarzenia oraz kartę rejestracji znajdą Państwo na stronie wydawnictwa Abrys.

Kategorie:

Udostępnij ten artykuł:

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu. Bądź pierwszą osobą, która to zrobi.

Dodaj komentarz

Możliwość komentowania dostępna jest tylko po zalogowaniu. Załóż konto lub zaloguj się aby móc pisać komentarze lub oceniać komentarze innych.

Te artykuły mogą Cię zainteresować

Przejdź do
css.php
Copyright © 2024