Część miast zamierza zignorować zapisy ustawy śmieciowej i nie rozpisze przetargów na wywóz odpadów. A inne, w tym Brzeg, Częstochowa, Darłowo, Gdańsk, Gdynia, Kołobrzeg, Kraków, Rzeszów, Sopot, Warszawa czy Wrocław, do tej pory nie podjęły uchwał w sprawie opłat za śmieci lub sposobu ich naliczania choć miały obowiązek zrobić to do końca minionego roku – informuje "Gazeta Wyborcza". Samorządowcy boją się m.in. tego że zagraniczne firmy z łatwością przejmą rynek, a miasta zostaną zmuszone do zamknięcia swoich zakładów.
Ryszard Brejza, prezydent Inowrocławia, twierdzi, że unijne regulacje nie wymagają organizowania przetargów. Zapowiada, że jeśli gminy zostaną zmuszone do wyboru firm wywożących odpady, a potem okaże się, że muszą zamykać własne firmy śmieciowe, to pozwą skarb państwa o odszkodowania.
Cytowany przez "Gazetę Wyborczą" prof. Czesław Martysz, specjalista od prawa samorządowego oraz pracownik Najwyższej Izby Kontroli, uważa, że prezydenci igrają z ogniem. Ostrzega, że ich działania mogą w skrajnych wypadkach doprowadzić do rozwiązania rad miejskich i odwołania prezydentów. – Skoro ustawa nakazała gminom pewne czynności, powinny je wykonać – mówi Martysz.
źródło: Gazeta Wyborcza
Komentarze (0)