– Nasze badanie pokazuje wyraźny związek między zanieczyszczeniem powietrza a globalnym występowaniem cukrzycy – mówi prof. Ziyad Al-Aly z Washington University w St. Louis.
– Zauważyliśmy wzrost zagrożenia nawet przy niewielkich stężeniach, uznawanych obecnie za bezpieczne przez U.S. Environmental Protection Agency (EPA) i World Health Organization (WHO). To ważne, ponieważ lobby przemysłowe argumentuje, że obecne limity są zbyt restrykcyjne i powinny być obniżone. Dowody naukowe pokazują tymczasem, że obecne ograniczenia nie są jeszcze wystarczająco bezpieczne i powinny być jeszcze wzmocnione – zwraca uwagę naukowiec.
Jego zespół sprawdził związek między stężeniem zawieszonych w powietrzu cząstek i ryzykiem rozwoju cukrzycy u 1,7 mln amerykańskich weteranów, których obserwowano średnio przez 8,5 roku.
Dodatkowo naukowcy przeanalizowali wszelkie dostępne badania na temat cukrzycy i jakości powietrza oraz wyniki projektu „Globalne obciążenie chorobami”. W ten sposób opracowali model pozwalający ocenić oszacować liczbę zachorowań, wzrost ryzyka i liczbę utraconych lat przeżytych w zdrowiu.
Wyniki mogą niepokoić. Według nich podwyższone ryzyko choroby pojawia się już przy stężeniu 2,4 mikrogramów na metr sześcienny, podczas gdy limit EPA to aż 12 mikrogramów. Bardziej szczegółowe rezultaty pokazują, że 21 proc. weteranów zachorowało przy ekspozycji na stężenie od 5 do 10 mikrogramów na metr sześcienny. Kiedy wzrosło ono do 11,9 – 13,6 mikrogramów, cukrzyca wystąpiła u 24 proc. ochotników.
Związane z zanieczyszczeniem wzrosty ryzyka zachorowania w większej mierze dotyczyły ubogich krajów, takich jak Afganistan, Papua-Nowa Gwinea czy Gujana. Mieszkańcy bogatych państw, takich jak Francja, Finlandia czy Islandia są mniej zagrożeni.
Źródło: PAP Nauka w Polsce
Komentarze (0)