Reklama

AD1A KUBOTA 04.03-04.04.24

Ustawić burmistrza

Ustawić burmistrza
07.10.2008, o godz. 12:43
czas czytania: około 3 minut
0

Dalsza część tekstu znajduje się pod reklamą

Reklama

AD1B KUBOTA 04.03-04.04.24

W lokalnej telewizji usłyszałem niedawno „mrożącą krew w żyłach” informację, że wojewoda wielkopolski, były opozycyjny radny Konina, skarcił prezydenta tego miasta za nieprzestrzeganie prawa. Prawo w tym przypadku wymaga, zdaniem wojewody, a także przewodniczącego Rady Miasta, by delegacje prezydenta były podpisywane przez tegoż przewodniczącego.

Relacja na linii burmistrz (tzn. także prezydent i wójt) – przewodniczący rady, a w wielu przypadkach także rada gminy, jest jedną z najciekawszych relacji w samorządzie terytorialnym. Zatargi pomiędzy ojcami miast i wsi zaczęły się natychmiast po pierwszych wyborach już latem 1990 r.

Pamiętam, że w lipcu tegoż roku pojawił się komunikat prasowy, iż świeżo wybrany burmistrz pewnego miasta, gdzieś w północno-wschodniej Polsce, został odwołany przez radę, bo okazało się nagle, że chłop jest rozwiedziony i „wysoka rada” zmuszona została do zajęcia się „zasadniczą kwestią”: „w jaki sposób ten wyrzutek będzie mógł prowadzić pod rękę celebransa w trakcie procesji?”. Ponieważ w swej głębokiej mądrości zbiorowej nie znalazła ona zadowalającej odpowiedzi, zarządzono głosowanie, burmistrza odwołano i wybrano następnego, co do którego już takich wątpliwości nie było. Rada mogła spoglądać spokojnie w procesyjną przyszłość swego miasta. Odwołanego burmistrza spotkałem po latach – był przekonany, że sprawcą moralnych niepokojów rady był jej przewodniczący.

Mniej więcej w tym samym czasie odwołania dokonano w pewnej miejscowości w obecnym woj. lubuskim. Tu powód był inny, jakkolwiek równie zasadniczy. Miasto w ciągu paru miesięcy nie zmieniło się w europejską metropolię i nadal przypominało to sprzed wyborów. Tutaj burmistrz miał sytuację inną: powołano go po pewnym czasie ponownie, a następnie zabieg odwoływania i powoływania powtórzono jeszcze raz. W sumie doczekał do końca kadencji.

Podejrzewam, że ów wakacyjny okres 1990 r. był czasem zbyt krótkim, by większość przewodniczących zadała sobie trud przeczytania ustawy „samorządowej” i uświadomiła sobie rolę przypisaną im przez ustawodawcę. We własnych oczach uchodzili za reprezentantów lokalnego społeczeństwa. No bo przecież wyboru burmistrza dokonywała rada, a na jej czele stoi bez wątpienia… – (chcę tu lojalnie zaznaczyć, że to, o czym piszę dotyczy tylko pewnej grupy i choć nie wiem, jak dużej, w żadnym wypadku nie dotyczy całego zbioru).

Wychodząc z tak prostego założenia, usiłowali zarządzać zdezorientowanymi urzędnikami oraz podejmować decyzje administracyjne, a nawet podkradać istniejące w niektórych miastach insygnia władzy burmistrzowskiej. W każdym razie zabawa była przednia. Istniał nawet rodzaj konkursu na najczęściej odwoływanego. Prowadziły Bytom i Poznań.

Powoli świadomość faktycznej roli przewodniczącego docierała jednak do świadomości i należało próbować innych metod. Tu w oczywisty sposób pojawiła się metoda na regulację czasu i miejsca pracy (burmistrz nie powinien opuszczać gminy bez zgody rady, czyli jej przewodniczącego), wynagrodzenia, a mniej zorientowani szukali nawet możliwości wpływania poprzez nieistniejącą premię.

Sytuacja ta stała się powodem wystąpienia Związku Miast Polskich z inicjatywą bezpośrednich wyborów burmistrza. Kiedy stały się one faktem, sytuacja jakby się ustabilizowała. Odpadło pytanie o to, kto jest pracodawcą burmistrza, a ten uzyskał silne, czasem, niestety, nadużywane usytuowanie.

Okazało się jednak, że inwencja ambitnych przewodniczących jest nieograniczona, a Konin nie jest wyjątkiem. Pojawił się mianowicie problem podpisu delegacji burmistrza. Jakim prawem burmistrz, zamiast siedzieć w urzędzie i grzecznie realizować uchwały rady, wyjeżdża poza terytorium gminy, a nie daj Boże za granicę kraju? Pan przewodniczący znalazł metodę, by burmistrza „ustawić”. Przecież sam wie najlepiej, kto, co, jak, gdzie i kiedy powinien załatwiać…

Swoją drogą nurtuje mnie pytanie, kto podpisuje delegacje wojewodom, marszałkom, prezesom itd.

Wojciech Sz. Kaczmarek
Tytuł od redakcji

Tekst opublikowany w "Przeglądzie Komunalnym" nr 10/2008


Tagi:

Udostępnij ten artykuł:

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu. Bądź pierwszą osobą, która to zrobi.
Reklama

ad2_regionalne EŁK 12.03.24-26.03.24

Dodaj komentarz

Możliwość komentowania dostępna jest tylko po zalogowaniu. Załóż konto lub zaloguj się aby móc pisać komentarze lub oceniać komentarze innych.

Te artykuły mogą Cię zainteresować

Przejdź do
css.php
Copyright © 2024