Nowe, mobilne laboratorium wraz z już istniejącymi, stacjonarnymi tworzy innowacyjne Uniwersyteckie Laboratoria Kontroli Atmosfery (ULKA). Zdaniem koordynator projektu dr hab. Marioli Jabłońskiej to pierwszy taki projekt w Polsce.
– Są to badania pionierskie, tego nikt wcześniej nie robił, więc na dobrą sprawę wszystko musimy sami od początku przetestować. Pierwszy lot był testem tej najważniejszej aparatury, którą już skompletowaliśmy – wyjaśnia dr Jabłońska.
Podczas lotu naukowcy chcą za pomocą aparatury zainstalowanej w koszu balona m.in. zbadać warunki meteorologiczne. – Mamy stację meteorologiczną do badań temperatury, ciśnienia i wilgotności. Oprócz tego będziemy badać stężenie sadzy, zobaczymy do jakiej wysokości ona sięga i jak się będzie rozprzestrzeniała. Mamy również analizator ozonu. Poza tym cały tor lotu będzie rejestrowany, czyli długość, szerokość geograficzna, również wysokość, na jakiej będzie się znajdował – tłumaczyła badaczka.
Naukowcy dysponują też analizatorami cząstek i są w stanie wykryć nawet te najdrobniejsze. – Będziemy wiedzieli, ile tych cząstek jest, jakie jest ich stężenie w atmosferze. Będziemy też pobierali próbki do analizy aerozoli przy użyciu wysokoprzepływowego aspiratora – wyjaśniła. – Za pomocą balonu wreszcie będziemy wiedzieć, jak te wszystkie zanieczyszczenia się rozprzestrzeniają, do jakiej wysokości, na jaką odległość od źródła. W tej chwili mamy stacje monitoringu, które są punktowe i zbierają nam informacje tylko z danego punktu, ale tak naprawdę nie wiemy, co się z tym dalej dzieje. A to jest w zasadzie kwintesencja, żeby wiedzieć, w jaki sposób te zanieczyszczenia się rozprzestrzeniają, żebyśmy mieli świadomość, że jeżeli Kowalski w punkcie A czymś pali, to czy np.: osoba mieszkająca w punkcie B czy C nie będzie też narażona na tego typu zanieczyszczenia – tłumaczyła dr Mariola Jabłońska.
Pierwszy lot planowany był do wysokości tysiąca metrów nad ziemią, gdyż wyżej naukowcy nie spodziewają się zanieczyszczeń. Balon wystartował z terenu kampusu Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach i wylądował w okolicach Chorzowa.
Balon potrafi udźwignąć 1200 kg i jest to jego główną przewagą nad dronami. Dzięki swoim gabarytom balon pomieści więcej aparatury, a przez to można zdobyć więcej istotnych informacji w krótszym czasie. Drony mają pomagać w uzupełnianiu badań.
Docelowo naukowcy chcieliby mieć w swoim laboratorium również m.in. analizatory gazów. Te, które są używane stacjonarnie mają wyższe zakresy stężeń, natomiast na wyższych wysokościach naukowcy spodziewają się znaczenie niższych stężeń, stąd potrzeba kupna bardziej profesjonalnej aparatury.
Projekt ULKA zainaugurowano na Uniwersytecie Śląskim pod koniec marca, choć wówczas z powodów atmosferycznych m.in. ze względu na wiatr, balon nie wzbił się w powietrze.
Z efektów badań mają korzystać zarówno naukowcy, studenci, jak i np.: organizacje zajmujące się ochroną środowiska. Jak podano, projekt częściowo dofinansowany jest z funduszy Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.
Źródło: PAP – Nauka w Polsce
Komentarze (0)