Kilka tysięcy osób protestowało w środę (17 sierpnia br.), w stolicy Węgier Budapeszcie przeciwko złagodzeniu przepisów dotyczących wycinki drzew.
Dekret o niszczeniu lasów
Na początku sierpnia br. rząd Węgier poluzował przepisy dotyczące wycinki drzew. Powodem miał być wzrost zapotrzebowania na drewno opałowe, co ma związek z wysokimi cenami gazu i prądu. Jednak obecnie gabinet Viktora Orbana wycofał się z niektórych regulacji.
Protestujący, którzy demonstrowali przed parlamentem także 12 sierpnia, nazywają decyzję władz dekretem o „niszczeniu lasów”.
Dymna zasłona Orbana?
Wskutek protestów i zebrania przez organizację World Wildlife Fund Hungary ponad 100 tys. podpisów pod internetową petycją, rząd Węgier zdecydował o wycofaniu niektórych przepisów, wyłączając z regulacji rezerwaty przyrody.
– Myślę, że to tylko zasłona dymna, która ma na celu uspokojenie nerwów. Rząd nie zrezygnował jednak ze swoich prawdziwych intencji zawartych w tym dekrecie. Jeśli rzeczywiście mamy do czynienia z kryzysem energetycznym, to w pierwszej kolejności powinniśmy dostosować do niego konsumpcję – mówi jedna z uczestniczek protestu.
Dane przeczą słowom premiera
Jak podaje portal Global Forrest Watch, w 2010 r. lasy na Węgrzech zajmowały ponad 21 proc. powierzchni kraju.
Na początku 2020 r. premier Orban, podczas prezentacji corocznego raportu o stanie państwa zapewniał, że przy okazji narodzenia każdego dziecka posadzonych zostanie 10 drzew. I tym samym do 2030 r. zalesienie kraju wzrośnie do 27 procent.
Jednak dane zebrane przez organizację Global Forrest Watch zdają się przeczyć obietnicom premiera Orbana, bo w 2020 r. powierzchnia lasów na Węgrzech zmniejszyła się o 0,6 proc. Natomiast w ubiegłym roku o 0,69 proc.
Komentarze (0)