"Zakład Jack–Pol nie ma nic wspólnego, ani też w żaden sposób nie przyczynił się do katastrofy ekologicznej na Odrze" – napisał prezes spółki Jacek Woźniak w wydanym w piątek oświadczeniu. O tym, że oławska firma mogła przyczynić się do zanieczyszczenia Odry, informowały lokalne media.
Z przebadanych dotychczas próbek wody z Odry nie stwierdzono matali ciężkich - zapewnili na piątkowej konferencji przedstawiciele resortów klimatu oraz spraw wewnętrznych. W trzech województwach wprowadzono zakaz wstępu do Odry.
"Samodzielne zbieranie śniętych ryb przez okolicznych mieszkańców czy wędkarzy jest nierozsądne. Zostawmy to specjalistycznym służbom przeszkolonym w tym zakresie" - podkreślił specjalista toksykologii klinicznej oraz chorób wewnętrznych Eryk Matuszkiewicz.
"Odpowiedź strony niemieckiej była taka, że informacja o skażeniu Odry rtęcią, to informacja medialna, która nie została potwierdzona żadnymi badaniami laboratoryjnymi, oczywiście absolutnie nie możemy niczego wykluczyć" - powiedział w piątek wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
Od piątku w oczyszczanie lubuskiego odcinka Odry z martwych ryb zostali włączeni żołnierze i strażacy. Jak poinformował na popołudniowym briefingu wojewoda lubuski Władysław Dajczak, przez kilka godzin z wody zostało wybranych około 4,5 tony śniętych ryb. Powtórzył, że na lubuskim odcinku Odry nie ma przekroczonych norm stężenia rtęci w wodzie.