W obliczu zagrożenia zarażenia koronawirusem eksperci zalecają pozostanie w domu. Wiele osób pracuje w systemie home office. Nie działają żłobki, przedszkola szkoły. Zamkniętych jest wiele instytucji, lokale gastronomiczne, część sklepów. Tak wygląda rzeczywistość w wielu krajach Europy.
Przygotowując się na tę sytuację wiele osób zrobiło zakupy na zapas. Wśród masowo wykupywanych towarów znalazł się również papier toaletowy, którego w wielu sklepach brakuje.
Dlatego przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne z Wielkiej Bryatnii postanowiły ostrzec swoich klientów, aby nie zastępowali go substytutami jak ręczniki kuchenne czy nawilżane chusteczki do rąk, które – w przeciwieństwie do papieru toaletowego – nie rozpadają się w rurach.
– Starannie planujemy, w jaki sposób możemy nadal świadczyć podstawowe usługi publiczne i choć zachęcamy wszystkich do przestrzegania zasad higieny w celu ochrony przed Covid-19, to nawilżane chusteczki i ręczniki kuchenne mogą być bardzo szkodliwe dla naszych kanałów ściekowych. Nasi klienci naprawdę mogą nam pomóc, jeśli nie będą ich spłukiwać w toalecie. Zmniejszy to liczbę zatorów i ryzyko powodzi w domach, firmach i środowisku naturalnym w czasie, który dla wielu osób może być trudny – powiedział cytowany przez „Daily Mail” Matt Rimmer z Thames Water.
Dane z wodociągów nie potwierdzają, że Polacy częściej myją ręce
Thames Water to największy w Wielkiej Brytanii operator sieci wodociągowo-kanalizacyjnych. W ciągu roku wydaje średnio 18 milionów funtów na usuwanie ok. 75 tys. zatorów w rurach powstałych w wyniku spłukiwania w toaletach innych produktów niż papier toaletowy.
– Obserwujemy niedobory papieru toaletowego, ale co niepokojące, również niedobory papierowych ręczników kuchennych i przemysłowych ręczników papierowych używanych np. w garażach i warsztatach oraz innych produktów do wycierania. Jeśli w miejsce papieru toaletowego używane są ręczniki kuchenne, chusteczki higieniczne dla niemowląt lub papiery przemysłowe, nasze systemy kanalizacyjne mogą łatwo zostać zablokowane, co może spowodować chaos i zwiększone zagrożenie dla zdrowia – powiedział dziennikowi The Guardian prof. Richard Wilding, specjalista od zarządzania sieciami wodno-kanalizacyjnymi, wykładający na Cranfield School of Management.
Źródło: PAP
Komentarze (0)