Zakup urządzeń to efekt współpracy władz Nowego Sącza z ekspertami Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Zadaniem mobilnych czujników jest wskazanie poziomu emisji w miejscu, w którym znajduje się osoba posiadająca takie urządzenie i podejrzewająca się, że stan powietrza nie jest dobry.
– To jest narzędzie edukacji. Musimy pokazać mieszkańcom czym oddychają. Urządzenie pokazuje dane orientacyjne. Będziemy mogli porównać je z danymi z pozostałych mierników w mieście – podkreślił Grzegorz Tabasz, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Nowym Sączu.
– Czujniki są w stanie w czasie od 5 do 10 sekund wskazać lokalne zanieczyszczenie PM 2,5 oraz PM10. Taki czujnik każdy może przy sobie nosić i kontrolować jakość powietrza zarówno wewnątrz pomieszczenia, jak i na zewnątrz – powiedział podczas spotkania z dziennikarzami prezydent Ludomir Handzel.
Aby czujnik poprawnie działał i podawał dane, musi być połączony odpowiednią aplikacją ze smartfonem. Zakup urządzeń dla miasta sfinansował Zbigniew Konieczek, prezes firmy Newag.
Czujniki trafią do rąk zainteresowanych stanem powietrza mieszkańców Nowego Sącza, kilka z nich chcą testować nowosądeccy dziennikarze. By pomiary były precyzyjne i wartościowe “społeczni obserwatorzy stanu powietrza” muszą się poruszać po różnych częściach miasta i wykonać pięć pomiarów dziennie. Pozostałe czujniki trafią do szkół.
W miejscu działa już dziewięć stałych czujników smogu, a dane są prezentowane na stronie internetowej urzędu miasta. Kolejnym krokiem w kierunku poprawy jakości sądeckiego powietrza, jaki planują władze miasta, ma być tzw. mapowanie miasta w zakresie występowania na danym terenie benzo(a)pirenu. Mapowanie wskaże z dużą dokładnością, który komin w mieście dostarcza do płuc sądeczan groźne związki chemiczne.
Komentarze (0)