Stefan Rajkowski, prezes miejskiej spółki, która zarządza także oczyszczalnią, dementuje plotki i zaprasza dziennikarzy „DB” do oczyszczalni, by się o tym przekonali.
W Polpharmie także zapewniają, że smród nie pochodzi od nich. Po pierwszych sygnałach od mieszkańców, zlecono nawet przeprowadzenie badań, by to sprawdzić, a wyniki nic nie wskazały. „Przykre zapachy nie pochodzą od nas, ani z oczyszczalni, która pracuje w systemie zamkniętym, ani ze spalarni” – deklaruje Stefan Lubawski, dyrektor zarządzający Polpharmy.
Pewne podejrzenia ma Janusz Urban, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska w Starostwie Powiatowym, który również otrzymał „zapachowe” sygnały od mieszkańców. „W podstarogardzkiej miejscowości powstały wielkie kurniki, smrodzić może także niewielka oczyszczalnia w tej okolicy” – mówi „Dziennikowi Bałtyckiemu”. Jednak jak przekonuje, nie jest on władny do przeprowadzenia ewentualnej kontroli. Mogą to zrobić tylko służby wojewody, wydające zarazem pozwolenia.
źródło: Dziennik Bałtycki
Komentarze (0)