Jak podała we wtorek mikołowska komenda, początek sprawy, która przerodziła się w prokuratorskie śledztwo, miał miejsce w ostatni czwartek. Tego dnia w kilku miejscach w powiece mikołowskim znalezione zostały tzw. mauzery, czyli pojemniki o pojemności tysiąca litrów, i beczki z nieznanymi początkowo substancjami.
“Niebezpieczne, jak się okazało, odpady zostały porzucone na dworcu kolejowym w Orzeszu, a także na terenie leśnym w Mikołowie przy ulicy Piaskowej oraz na jednej z miejscowych stacji paliw. Powagi sytuacji dodaje także fakt, że w dwóch ostatnich ze wskazanych miejsc doszło już do rozszczelnienia kilku beczek, co w konsekwencji mogło doprowadzić do tragedii” – zaznacza policja.
Sprawą zajęli się funkcjonariusze z mikołowskiego wydziału do walki z przestępczością gospodarczą, którzy po dwóch dniach dotarli do osoby, mogącej mieć związek ze sprawą. Tego samego dnia na prywatnej posesji w Mikołowie stróże prawa dokonali kolejnego odkrycia.
Tym razem znaleźli 40 mauzerów, ponad 80 metalowych beczek o pojemności 200 litrów oraz beczki z tworzywa sztucznego – łącznie ponad 90 tysięcy litrów farb i rozpuszczalników służących do produkcji poligraficznej. Łącznie, biorąc pod uwagę wszystkie cztery lokalizacje, zabezpieczono 115 tysięcy litrów substancji.
Policjanci zatrzymali dwóch mieszkańców Mikołowa: właściciela posesji i oraz jego syna. Okazało się, że to młodszy z mężczyzn jest głównym podejrzanym w śledztwie. “Akta sprawy wskazują, iż mężczyzna od około 2 lat nielegalnie składował odpady na terenie posesji swojego ojca, na co tamten wyraził zgodę. Zajmował się również ich transportem nie mając wymaganego w tym zakresie pozwolenia” – podaje mikołowska komenda.
Śledczy nie mają wątpliwości, że odpady porzucone w różnych miejscach powiatu pochodzą z przeszukanej przez nich posesji. Ustalają, jaką drogą trafiły do zatrzymanego. Policja przypomina, że niezgodna z przepisami utylizacja tego rodzaju odpadów poważnie zagraża środowisku i jest groźna dla ludzi.
Zatrzymani mikołowianie usłyszeli już zarzuty z art. 183 kodeksu karnego – nieodpowiedniego postępowania z odpadami. Obaj przyznali się do zarzucanych im czynów. Grozi im do 5 lat pozbawienia wolności. Decyzją mikołowskiego sądu młodszy z mężczyzn trafił pod dozór policji, musi też zawiadamiać o ewentualnym wyjeździe i ma zakaz kontaktowania się ze świadkami. Na poczet kar oraz kosztów utylizacji policjanci zabezpieczyli mienie należące do podejrzanych o łącznej wartości 800 tys. zł.
Komentarze (0)