– Rybacy od trzech dni wybierają śnięte ryby z kanałów szczecińskich – powiedział wojewoda.
Ewidentne zmniejszenie liczby śniętych ryb
Podał też informację o ilości wyławianych ryb. Pierwszego dnia było to około 2,5 tony, drugiego dnia podobnie, natomiast w czwartek 1,6 tony.
– To pokazuje na ewidentne zmniejszenie liczby śniętych ryb. One są w coraz gorszym stanie, w coraz większym stanie rozkładu. Co z jednej strony powoduje trudności w wydobyciu, ale z drugiej strony świadczy o coraz mniejszym śnięciu nowych ryb – podkreślił Bogucki.
Zaznaczył, że jeżeli zaobserwowano “świeże” śnięte ryby to zwykle są to ryby, które ucierpiały w wyniku przyduchy.
– Ale też ten proces nie jest na wielką skalę – dodał. – Miejmy nadzieję, że jak najszybciej dojdzie do natlenienia się wody poprzez wymieszanie z wodami Dąbia i Zalewu Szczecińskiego. Być może pomogą także deszcze, chociaż burze nie są korzystne. Oby ten trend wyhamowania śnięcia ryb się utrzymał.
Zakaz korzystania z Odry do czwartku 25 sierpnia
Podał też powód przedłużenia zakazu korzystania z Odry; rozważano przedłużenie zakazu do poniedziałku 22 sierpnia, ostatecznie zapadła decyzja, by przedłużyć go do czwartku, 25 sierpnia.
– Zarówno strona samorządowa, ale także rybacy wskazali, że wolą żeby ten zakaz był dłuższy, żeby nie był przedłużany z dnia na dzień. Wtedy będą mogli lepiej zorganizować sobie pracę – powiedział wojewoda. – Ten zakaz może być w każdym momencie cofnięty, wtedy, kiedy sytuacja w wodzie będzie dobra.
Jak zaznaczył, zadecydują o tym dwie kwestie: składu chemicznego wody i obecności śniętych ryb w rzece.
26 zapór w 15 miejscach i lodołamacz
Pytany o to, ile łącznie śniętych ryb udało się dotychczas odłowić odpowiedział, że operuje liczbą 82 ton “bo to jest ta wartość, która jest pewna, która została przekazana do utylizacji”. Zaznaczył, że poinformuje, kiedy ta liczba się zmieni.
Wskazał, że 26 zapór ustawionych jest w 15 miejscach na Odrze – wyłapują śnięte ryby i organizmy, które płyną po tafli rzeki.
– Dodatkowo działa tutaj lodołamacz, który też ma podnosić te martwe organizmy nie tylko z powierzchni rzeki, ale także z szuwar, z toni. Te działania będą w pełnej skali kontynuowane – mówił Bogucki.
Zaznaczył, że “masy wody” jeziora Dąbie i Zalewu Szczecińskiego “powinny zadziałać +rozpuszczająco+ dla tej fali”. Jak zauważył, korzystny byłby obecnie silniejszy wiatr “bo im większe falowanie, tym większe natlenienie”.
Działania zależą od pogody
– Jeżeli dzisiaj na kanałach szczecińskich, które są nieporównywalnie mniejsze do Dąbia, a też nie chcę ich porównywać jeśli chodzi o masy wody do Zalewu Szczecińskiego, obserwujemy potężny spadek ilości śniętych ryb, to w sytuacji, gdy mówimy o masach wody naprawdę olbrzymich, wydaje się, że ten problem powinien w ten sposób zostać rozwiązany – powiedział wojewoda, podkreślając wytężoną pracę służb – strażaków, wojska, ale też rybaków i wędkarzy przy wybieraniu ryb.
Zapytany o działania planowane w piątek powiedział, że zależą m.in. od pogody – w Zachodniopomorskiem prognozowane są burze i jeśli wystąpią, działania będą musiały zostać przerwane. Dodał, że zostało zadysponowanych mniej łodzi niż w czwartek, a część łodzi zostanie przesunięta na południe województwa, aby ponownie sprawdzić sytuację i odłowić śnięte ryby, które tam zalegają.
Komentarze (0)