“Trwa już dogaszanie pożaru na składowisku odpadów Nowym Miszewie. Taka sytuacja potrwa jeszcze około dwóch godzin. Później dowódca kierujący akcją zdecyduje czy pozostawi na miejscu jeden zastęp, czy dwa zastępy do dozorowania pożarzyska” – powiedział PAP w czwartek przed godz. 14. rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej mł. bryg. Edward Mysera.
Na pogorzelisko wkroczy policja i prokuratura
Jak zaznaczył, po upewnieniu się, że nie dojdzie do ponownego zapalenia strefy objętej wcześniej ogniem, strażacy przekażą miejsce policji i prokuraturze. Dodał, że w kulminacyjnym momencie akcji gaśniczej uczestniczyło 26 zastępów państwowej i ochotniczej straży pożarnej oraz zakładowej straży pożarnej spółek Orlen i PERN, które mają swoje siedziby w Płocku.
“Na miejscu działa już mniejsza liczba strażaków. Część zastępów została odesłana do swoich macierzystych jednostek” – dodał mł. bryg. Mysera. Według jego szacunków, pożar objął pryzmę odpadów o wymiarach 20 na 10 metrów i wysokości 8 metrów.
Przy spalaniu odpadów przekroczone zostały maksymalnych wartości substancji niebezpiecznych
“W związku z dużym zadymieniem zadysponowana była grupa chemiczna. Pomiary nie wskazały, aby przy spalaniu odpadów przekroczone zostały maksymalnych wartości substancji niebezpiecznych dla zdrowia i życia okolicznych mieszkańców” – podkreślił rzecznik płockiej straży pożarnej.
Pożar, który wybuchł w czwartek po godz. 4. nad ranem na składowisku odpadów w Nowym Miszewie, niedaleko Płocka, jest trzecim z kolei. Poprzednie miały miejsce w lipcu i we wrześniu. Ich przyczyny bada prokuratura.
Więcej o sprawie:
Kolejny pożar składowiska odpadów w Nowym Miszewie. Do trzech razy sztuka?
Komentarze (0)