Problemy z budową dróg ma m.in. województwo podkarpackie. Do tej pory nie rozstrzygnięto ogłoszonego w lipcu przetargu na budowę obwodnicy Łańcuta. Postępowanie przesuwało się ze względu na znaczną liczbę zapytań ofertowych.
Gdy oferty w końcu otwarto, okazało się, że najtańsza wyniosła ponad 115 mln zł, najdroższa – niemal 172 mln zł. Ta ostatnia przewyższyła kwotę, jaką na budowę tego sześciokilometrowego odcinka zamierzała przeznaczyć GDDKiA, aż o 80 mln zł.
Skąd takie różnice? – Inwestycje infrastrukturalne są planowane i realizowane przez lata – wyjaśnia Jan Krynicki, rzecznik prasowy GDDKiA.
Kosztorys a realia rynkowe
– Kosztorysy są przez nas aktualizowane w ramach naszych możliwości. Jednak trzeba pamiętać, że część z nich powstało w określonych warunkach rynkowych, które mogą być inne niż te w czasie trwającego postępowania przetargowego. Bywa tak, że dokumentacja inwestycji jest przygotowywana od roku do kilku lat wcześniej niż ostateczny termin składania ofert – mówi Krynicki.
Przedstawiciel GDDKiA zauważa, że na rosnące koszty budowy wpływ mają również inne czynniki. – Nie tylko ewentualne wzrosty ceny surowców, ale też pensje, np. jak podawali nam wykonawcy, pracowników firm ochroniarskich z powodu podwyższenia płacy minimalnej, czy też wynagrodzenia pracowników wykonawcy i podwykonawców – mówi Krynicki.
– Na koniec należy dodać o wpisanej do kontraktów możliwości waloryzacji cen, o ile takowa realnie wystąpi. To też jest jeden z dobrych przykładów równego rozłożenia ryzyka na zamawiającego i wykonawcę – dodaje rzecznik.
Tendencja rynku czy pojedyncze przypadki?
Jednak GDDKiA nie nazywa zwiększających się kosztów inwestycji tendencją. – To poszczególne przypadki, na które z resztą jesteśmy przygotowani – stwierdza rzecznik jednostki.
Jeśli kwoty zaproponowane przez oferentów przekraczają planowany budżet inwestycji, a przeprowadzone przez GDDKiA analizy wskazują, że to wynik realiów rynkowych, wówczas zwraca się do ministerstwa o zwiększenie budżetu. – Co ważne, na bieżąco analizujemy także sytuacje w całym kraju pod kątem ewentualnych zmów cenowych – dodaje Jan Krynicki.
Optymalizacja, czyli cięcie kosztów
Inną możliwością jest optymalizacja inwestycji, co jest po prostu wykreśleniem z realizacji niektórych zaprojektowanych elementów. – W sytuacji gdy istnieje możliwość optymalizacji inwestycji i otrzymamy zadanie ogłoszenia nowego postępowania na bazie już nowej, „odchudzonej” dokumentacji, to również realizujemy taki scenariusz. Miało to miejsce choćby w przypadku budowy tzw. zachodniej obwodnicy Łodzi w ciągu S14, łączącej S8 z autostradą A2 – przytacza rzecznik GDDKiA.
Różnica między kosztorysami a potrzebnymi środkami sięgała tam około 250 mln zł. Po unieważnieniu postępowania i optymalizacji, dwa z siedmiu węzłów zostały wykluczone z budowy. Według GDDiK służyłyby one głównie dla ruchu lokalnego a nie tranzytu.
– Oba pozostały w projekcie i przebiegu trasy, tak by można było je dobudować o ile znajdą się na nie środki, np. w budżecie miasta Łodzi lub innego samorządu.
Droga S7 z nowym odcinkiem. Coraz szybciej z Warszawy do Gdańska
Polak
Komentarz #8721 dodany 2017-12-10 21:38:54
w czym problem jeśli zawyzaja kosztorys to naliczyć dragonkie kary za niedotczymywanie umów w budowie dróg i problemu nie będzie proste i logiczne