
Policja w Świerczach i pułtuscy kryminalni zatrzymali w poniedziałek nielegalny transport odpadów. Ciężarówka miała je zrzucić na terenie zabytkowego parku dworskiego w gminie Gzy (woj. mazowieckie). Na miejscu zabezpieczono 25 ton odpadów pochodzących z oczyszczalni ścieków, na które czekał wykopany już sześciometrowy dół.
Kierowcę złapano na gorącym uczynku. Zgodnie z ustaleniami śledczych “towar” miał zostać zakopany w ziemi. Policjanci ustalili, że mężczyzna jest pracownikiem jednej z firm działających na terenie miejscowości Marki. Przedsiębiorstwo zajmuje się gospodarką odpadami, pracami rozbiórkowymi, a także transportem drogowym.
Dalsze czynności wykazały, że prace na tym terenie trwają od lutego. Ciężarówki przyjeżdżają tam głównie nocą. Policja szacuje, że w ziemi – na terenie około 0,5 ha – może znajdować się nawet 100-krotność zawartości takich wywrotek. Ustalono również, że odpady pochodzą z oczyszczalni ścieków m.in. w Mińsku Mazowieckim.
– Z przeprowadzonych na miejscu oględzin wynika, że część drzewostanu znajdującego się w tym miejscu uschło. Złożone na działce odpady mogą zagrażać życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub ziemi – komentuje sierż. sztab. Milena Kopczyńska, KPP Pułtusk.
W związku ze sprawą zatrzymano trzy osoby. Za przestępstwo odpowie właściciel gruntów, kierowca ciężarówki (45-letni mieszkańcy powiatu pułtuskiego) oraz prezes firmy zlecającej usługi (63-letni mieszkaniec pow. wołomińskiego). Mężczyznom grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.
Śledztwo ma charakter rozwojowy. W sprawie trwają czynności zarówno operacyjne, jak i procesowe.
Dopitolić s-synowi ile tylko wejdzie, w razie braku gotówki wejść na hipotekę. Niech sie bydlak nauczy, ze truć innych nie wolno.
No ciekawe jaki będzie finał. Skratki to nie butelki, opony czy stara wersalka (te też są złe !) ale akumulator pełen bakterii chorobotwórczych