Dwie z demontowanych ciemnozielonych zabytkowych pomp znajdowały się na osiedlu zwanym Abisynią w dzielnicy Grunwald. To mieszkańców tego osiedla najbardziej poruszyło ich zniknięcie. Wystosowani petycję do Aquanetu aby przywrócić historyczne pompy. Zebrali pod nią 124 podpisy.
Mieszkańcy stanęli w obronie pomp
Aleksander Przybylski ze Stowarzyszenia Mieszkańców „Abisynia” w wypowiedzi dla Gazety Wyborczej podkreśla, że – Pompy na Abisynii montowane były jeszcze przed wojną. To ważne historycznie obiekty, ich tradycja sięga 85 lat, powstawały wtedy, kiedy w duchu modernistycznym budowano nasze osiedle. Zdziwiliśmy się, kiedy zobaczyliśmy, że pompy zniknęły.
Mieszkańcy mają świadomość, że Aquanet musi ponosić wysokie opłaty za pompy dlatego godzą się aby wróciły one tylko jako obiekty architektoniczne i nie były podłączone do wody. – Chcielibyśmy jednak, aby w ramach precedensu zostawić jedną pompę z wodą przy ul. Senatorskiej 1. Tam chcemy stworzyć skwer, zasadzić rośliny. Pompa byłaby w tym miejscu praktyczna – mówi Aleksander Przybylski dla GW.
Opłaty na pompy narzuciło Prawo wodne
Studnie lokalne znajdujące się na terenie Poznania nie są wykorzystywane do bieżącego zaopatrywania ludności w wodę ponieważ nie spełnia ona jakościowych wymagań i nie nadaje się do picia. Informują o tym tabliczki umieszczone na pompach. – Pompy nie mogą w ogóle służyć do celów spożywczych. One nie są podłączone do naszej sieci wodociągowej tylko pobierają wodę z wód podziemnych. Ludzie używali ich do podlewania ogrodów, czyszczenia chodników czy mycia samochodów – opisuje Dorota Wiśniewska, rzeczniczka Aquanetu.
– Oprócz aktów wandalizmu, które zawsze się zdarzają, miały też miejsce próby picia wody z pomp. Gdyby komuś ta woda zaszkodziła to my jako właściciele urządzeń mielibyśmy nieprzyjemności – dodaje.
Jednak głównym powodem usunięcia pomp z przestrzeni miejskiej była zmiana w przepisach. Ustawa Prawo wodne, która weszła w życie w styczniu ubiegłego roku nałożyła opłaty na tego typu urządzenia. – Z naszych obliczeń wynika, że za pompy musielibyśmy płacić przeszło 3 mln zł rocznie, czyli ok. 11-12 tys zł za jedną. W tym momencie to klienci płaciliby za coś co służy komuś do podlewania trawnika. Rozumiem ich wartość wizualną ale jednak jest to niewspółmierne z kosztami finansowymi. – wyjaśnia Dorota Wiśniewska.
Komentarze (0)