Drugi dzień 12. Konferencji „Mechaniczne i biologiczne przetwarzanie odpadów. Kierunek: Regionalne Centrum Recyklingu” to przede wszystkim debaty na prawnym aspektami gospodarki odpadami, ale też prezentacja o bardzo istotny, a często pomijanych problemach z jakimi borykają się spółdzielnie mieszkaniowe.
Jak zauważył Jędrzej Bujny z kancelarii SMM Legal, nowelizacja ustawy o odpadach, oprócz gospodarujących odpadami, objęła także przedsiębiorstwa z branży wod-kan.
Dla branży gospodarki odpadami najważniejsza pozostaje data 5 września 2019 r., czyli dzień, do którego należy złożyć wniosek o wydanie pozwolenia zintegrowanego. Jeśli takiego wniosku nie uda się złożyć, pozwolenie wygasa.
Przepisy a zdrowy rozsądek
Prawnicy zastanawiają się jednak co znaczy „wniosek spełniający wymagania”. Czy wystarczy złożyć wniosek, który można uzupełnić, czy mamy tylko jedną szansę i jeśli nie spełni on wymagań, pozwolenie wygasa? Zdaniem Jędrzeja Bujnego, będzie istniała możliwość uzupełnienia i poprawienia. W przeciwnym razie byłoby to wbrew intencji prawodawcy i wbrew zdrowemu rozsądkowi.
W dalszej części obrad uczestnicy konferencji usłyszeli m.in. zabezpieczeniach roszczeń (Hanna Rudolf z Biura Ubezpieczeń Gospodarki Odpadami Mentor mówiła m.in., że rynek ubezpieczycieli dopiero się tworzy, a część polis dostępna jest tylko dla podmiotów, których roczny obrót to kilkadziesiąt milionów złotych).
Dylematy spółdzielni mieszkaniowych
Nie od dziś wiadomo, że ogromny problem z selektywną zbiórką odpadów (w tym ich właściwą segregacją) dotyczy w dużej mierze zabudowy wielorodzinnej. – Spółdzielnia mieszkaniowa traktowana jest w procesie gospodarki odpadami jako właściciel budynków wielolokalowych, mimo że formalnie właścicielem tych budynków nie jest – przypominał Tomasz Jórdeczka ze Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP.
To właśnie rodzi wiele dylematów, a nierzadko i konfliktów, na linii samorząd-spółdzielnia, ponieważ w rozumieniu ustawy do spółdzielnia odpowiada za prawidłowe prowadzenie gospodarki odpadami, w tym segregacji.
Ustawa o u.c.p.g. nakłada na zarządców obowiązek deklaracji z wyliczeniem opłaty w oparciu o faktyczną liczbę osób zamieszkującej daną nieruchomość. Jednak bardzo często „faktyczna liczba osób” opiera się na domniemaniu, że mieszkańcy deklarują prawdę i ani gminy, ani spółdzielnie nie otrzymały narzędzi pozwalających kontrolować tę liczbę. – To my, spółdzielnie, odpowiadamy za dane, co do których nie mamy żadnej pewności – zauważył Jórdeczka.
Zbiorowa odpowiedzialność nie rozwiąże problemów
Zastrzeżenia Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP sprowadzają się jednak do kilku punktów: braku narzędzi weryfikacji i możliwości wykazania rzeczywistej liczby mieszkańców; braku możliwości powiększania terenów na altany na odpady zbierane selektywnie.
Ogromnym problemem jest także egzekucja zaległości. – My, spółdzielnie, musimy wnieść podatek z góry i płacić za zalegających. A gmina ma 5 lat, żeby informować nas o braku segregacji odpadów – zauważył. – Jaki stopień niezachowania segregacji jest rzeczywiście brakiem segregacji? – pytał Jórdeczka.
Nowelizacja ustawy o u.c.p.g. zakłada, że opłata za niesegregowanie opadów będzie dwukrotnie wyższa niż za zbierane selektywnie. Tu istnieje jednak kolejny kłopot dla spółdzielni, czyli wymóg stosowania odpowiedzialności zbiorowej. ZRSM RP proponował nawet, by w przypadku budynków wielolokalowych deklaracja mogła być składana i przestrzegana od każdej klatki. Wszystko po to, by w przypadku braku segregacji odpadów w jednej klatce, nie stosować odpowiedzialności zbiorowej dla całego budynku. Jak poinformował Tomasz Jórdeczka, ta propozycja nie spotkała się ze zrozumieniem ustawodawcy.
To nie jest odpowiedzialność zbiorowa. Kto powiedział, że spółdzielnie nie może wprowadzić wewnętrznej deklaracji i postawić dwóch altan – dla segregujących i dla niesegregujących?