Co roku, kiedy wiosną albo latem przejeżdżamy przez tereny wiejskie, gołym okiem widzimy na polach piękny rzepak, pszenicę albo inne rośliny. Wydaje nam się, że nic się nie zmienia. To jednak tylko złudzenie. Na polach są bowiem ciągle nowe rośliny i ich nowe odmiany – coraz doskonalsze, bo bardziej dostosowane do zmian klimatu, a więc np. bardziej odporne na suszę, zaś w zimie na niskie temperatury. 

Zmianę, ale na gorsze, widać za to w miastach, gdzie często tereny zielone i trawniki przekształcają się w klepiska, a jeszcze niedawno piękne drzewa tracą liście i zostają z nich jedynie kikuty. Czy dlatego, że w miastach zwykle brakuje takiej zapobiegliwości i dbałości o rośliny jak w przypadku rolników? 

Nowy klimat na nowe rośliny 

Choć za zieleń w otoczeniu płacimy wszyscy z naszych podatków i należy ona do lokalnej społeczności, to wydaje się, że jest niczyja. Zupełnie tak samo jak klepiska bez niej. Panaceum na taką znieczulicę i wygląd naszych miast ustrojonych w zieleń jest obecnie szybkie dostosowywanie roślin do zmian klimatycznych. One bowiem też niszczą to, co człowiek posieje albo posadzi. 

Można to robić w prosty sposób, bo czerpiąc z doświadczeń natury, która jest bogata w różne gatunki. Także te wymierające ewolucyjnie, bo nie m...