Przełom października i listopada jest dla większości z nas czasem refleksji. Nie tylko przyroda sygnalizuje, że kolejny cykl dobiega końca, ale także zwyczajowo odwiedzamy zmarłych bliskich na cmentarzach.

Dla profesjonalistów – architektów krajobrazu, dendrologów czy urbanistów – polem do dodatkowej zadumy jest często sposób zagospodarowania współczesnych cmentarzy. Patrząc na te miejsca przez pryzmat wartości przyrodniczych czy krajobrazowych, zazwyczaj, szczególnie w porównaniu z innymi terenami zieleni, oceniamy je bardzo nisko.
Współczesne bolączki miejsc pochówku
Drzewostan cmentarny – w tym sadzone przed wojną w formie alei czy szpalerów wartościowe drzewa rodzimych gatunków, takie jak lipy drobnolistne czy jesiony wyniosłe – poddawany jest zabiegom polegającym na nadmiernej redukcji koron. W efekcie ich stan zdrowotny pogarsza się gwałtownie, co staje się przesłanką do wycinki. Nowe nasadzenia są rzadkością. Drzewa często stają także na drodze wytyczaniu nowych miejsc grzebalnych. Nawierzchnie utwardza się, żeby nie trzeba było pielić ich z niepożądanych roślin. Formy nagrobków nie przystają do siebie, co potęguje poczucie nieładu.
Adaptacyjne formy zagospodarowania cmentarzy
Wydaje się, że w obliczu gwałtownych ...