Wojciech Sz. Kaczmarek

W trakcie kampanii przed wyborami naszych europarlamentarzystów – swoją drogą ten przedrostek robi nie-chcący zawrotną karierę, mówiono nawet o euroweekendzie – jeden z biorących w niej udział przedstawicieli Samoobrony zwierzył się z zamiaru wystąpienia do, jak się wyraził, Trybunału Europejskiego (hm…?) z po-zwem o „wredne” potraktowanie Polski w Traktacie Akcesyjnym.
Niestety, wszedłem mu w słowo i nie dowiedziałem się, co też dokładnie miał na myśli. Jakieś konkretne pań-stwo, Unię jako całość czy też Komisję Europejską? Jest to zresztą bez znaczenia, bo dla paru formacji poli-tycznych „wart Pac pałaca, a pałac Paca” i wszyscy są równo winni. W każdym razie obywatel ów żywo zainte-resował się moim pomysłem, żeby zażądać wreszcie zapłaty za odsiecz wiedeńską i zwrotu sum neapolitań-skich. Rozmowa była krótka i nie miałem możliwości twórczego rozwinięcia mego pomysłu, co chciałbym niniejszym uczynić. Może on lub inni zainteresowani pomysłem interesują się problemami komunalnymi i przeczytają. Pomysł, przyznaję to szczerze, nie jest całkiem mój i nie mogę rościć sobie praw autorskich.
Parę lat temu, we Francji, przeczytałem w pewnym popularnonaukowym periodyku, że jakaś organizacja sku-piająca potomków Azteków i Majów zażądała od Europy zwrotu – z odsetkami! – zagrabionego w swoim cza-sie złota. Nastąpiło staranne wyliczenie wartości owego złota w cenach ówczesnych, przeliczenie na obecne, doliczenie odsetek, podsumowanie i wyszła wartość przekraczająca dzisiejsze nie tylko europejskie, ale i świa-towe zasoby finansowe. W przypadku odmowy zwrotu – proces.
Rozłożą tych „drani” bez żadnych wątpliwości i będzie wreszcie spokój.
Możemy, zwłaszcza gdy takie modne jest liczenie wszelakich strat, i my zastanowić się nad jakąś formułą ra-chunku zysków i strat w kontaktach z Europą, pomyśleć do jakiego sądu, w razie oporu, skierować sprawę i energicznie rozpocząć stosowne działania.
Na pierwszy rzut oka, z Piętnastki od podejrzeń wolne są jedynie Portugalia, Grecja i Irlandia. Co do reszty i nie tylko, bez wysiłku da się udowodnić, że coś nam się od nich należy. Niestety, objętość felietonu nie sprzyja dokładnej analizie materii o tak wysokim stopniu komplikacji i zadowalając się rzuceniem pomysłu, zmuszony jestem zostawić ją fachowcom zainteresowanych partii.
Bolesław Chrobry kształtował dzisiejszą wschodnią granicę Unii. Punkt dla nas, coś chyba się należy. Dajemy towar, a oni tylko fundusze pomocowe. Za Mieszka II Czesi napadli na Polskę, złupili i wywieźli relikwie św. Wojciecha. Znowu punkt. Kazimierza Odnowiciela wprowadzili na tron Niemcy. Nie wiem co z tym zrobić, ale chyba brak punktu. Niemcy, podstępnie poślubiając potomków książąt śląskich, opanowali Śląsk. To załatwia sprawę Odnowiciela i dodaje nam punktów. Litwini tak długo dawali nam się we znaki, że z konieczności mu-sieliśmy doprowadzić do unii lubelskiej, ale potem i tak nas nie lubili. Dobra, pomogli pod Grunwaldem, gdzie wykończyliśmy „kwiat zachodniego rycerstwa”. Należało się im, pomagali Krzyżakom. Szwedzi i Finowie (Finom można by poluzować, bo służba pomocnicza ) – potop. Austriacy, a jakże, rozbiory. Wprawdzie mówią, że mają pismo od szlachty galicyjskiej z prośbą o pomoc, ale znamy te „numery”. Tu wspomnieć muszę znowu o odsieczy wiedeńskiej. Austria, Włochy i Francja. Dwa ostatnie zmuszone były do tego czasu płacić sułtanowi daniny. Co za ulga, gdy już nie trzeba. A my? Co z tego mamy? „Zdrajcy” Francuzi – łobuz Henryk Walezy. Wybraliśmy drania na tron, a on „dał nogę”, jak tylko usłyszał, że we Francji wakuje stanowisko. Może i uroda Anny Jagiellonki miała swój wkład w decyzję. Dalej Mantua, pokój w Campo Formio, San Domingo i w ogóle zdrada Napoleona. Włosi to sumy neapolitańskie. Nie mylić z Niceą. „Zdefraudowała” je Bona. Anglicy? Ależ nie zrobili nic, by nam pomóc, i jeszcze wbili nóż w plecy w Jałcie. Uf, pozostała jeszcze Hiszpania, ale się już nie mieści. Zaznaczam ją dla pamięci. Również przedmurze.
Kończąc, z nieśmiałą nadzieją czekam na odzew fachowców zainteresowanych partii. W razie potrzeby mam parę dodatkowych faktów, a także parę innych pomysłów.