Od wielu miesięcy toczy się dyskusja ekspertów współpracujących z PIB nad kierunkami zbytu biomasy z plantacji roślin energetycznych. Wprawdzie areał upraw nie przekracza aktualnie nawet 10 tys. ha w całym kraju, ale zapowiedzi ze strony Komisji Europejskiej nie pozostawiają wątpliwości. Do 2020 r. produkcja energii elektrycznej z OZE powinna przekroczyć w Polsce przynajmniej 15% produkcji ogółem (to jeszcze niezatwierdzone – średnio UE – 20%). Biorąc pod uwagę, że potencjał energii z biomasy w Polsce został przez agendy unijne oceniony wysoko (rok 2020: UE – 236 Mtoe, Polska – 33 Mtoe, w tym polskie rolnictwo 24,1, a UE – 95,8) należy spodziewać się, że projekty budowy źródeł energii odnawialnej z biomasy zostaną odpowiednio docenione i promowane. Tu pojawia się dylemat, kto ma być odbiorcą biomasy rolniczej.
Energetyka zawodowa ma plany na setki tysięcy ton, ale w przeważającej części celem jest współspalanie z węglem, i to ze sprawnością zaledwie trzydzieści parę procent. Sankcjonuje to jednak Rozporządzenie Ministra Gospodarki z 19 grudnia 2005 r. (DzU nr 261, poz. 2187) dotyczące szczegółowego zakresu obowiązków uzyskania i przedstawienia do umorzenia świadectw pochodzenia, uiszczenia opłaty zastępczej oraz zakupu energii elektrycznej i ciepła wytworzonych w odnawialnych źródłach energii, przypomniane niedawno przez prezesa URE, gdyż w...

Wykup dostęp do płatnych treści Portalu Komunalnego!

Chcesz mieć dostęp do materiałów Portalu Komunalnego Plus?