Położenie geopolityczne Polski, jej gościnność, tolerancja, bogactwo kulturowe, ale także rozbiory i wszystkie wojenne zawieruchy sprawiły, iż historia tego kraju jest bardzo bogata, a wprawny obserwator, znający dzieje własnego miasta, potrafi w jego tkance tę historię odnaleźć.

W podpoznańskich lasach, których znaczenie zdrowotne i rekreacyjne tak bardzo dziś wychwalamy, znajdują się miejsca, które podczas działań wojennych znane były od tej najgorszej strony. Zachodni klin zieleni wraz z jeziorem Rusałka kryje jedną z takich historii.

Zachodni klin zieleni

Jezioro Rusałka nie jest naturalnym zbiornikiem. Powstało w 1943 r. w wyniku spiętrzenia wód rzeki Bogdanki. W czasie wojny do prac ziemnych zmuszano Żydów z obozów pracy rozlokowanych w Krzyżownikach, Strzeszynie, na Golęcinie czy w forcie Radziwiłła. Prace były ciężkie, więźniowie często stali po pas w wodzie, układali kamienie i macewy, których hitlerowcy używali do umocnienia brzegów jeziora, budowy mostków i konstrukcji wodnych. Rozbijali cegły, a tłuczeń wysypywali na ścieżki, ale ich zadaniem było przede wszystkim wykopanie misy jeziora. Wielu tej niewolniczej pracy nie przeżywało ? wg legend i przekazów ustnych ich ciała wrzucano do dołów wykopanych wokół jeziora. Jeden z takich dołów jest podobno ukryty pod kamienną płytą tuż obok nasypu kolejowego po wschodniej stronie jeziora. Od lat poznaniacy układają na niej kwiaty i zapalają znicze, upa...