Z Andrzejem Jagusiewiczem rozmawia Lech Bojarski.

Lech Bojarski: Jaki obraz wdrażania znowelizowanej ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach wyłania się, Pana zdaniem, po kontrolach Inspekcji Ochrony Środowiska?

Andrzej Jagusiewicz: Ten obraz jest bardzo niejednorodny. Nie można powiedzieć, że wszystkie gminy nawaliły albo że przeszły obok zmian obojętnie. Ale też trudno powiedzieć, że ten obraz jest do końca pozytywny. Trzeba mieć na uwadze, że byliśmy przedostatnim krajem Unii Europejskiej, który wreszcie przydzielił zwierzchność nad odpadami gminom. Wraz ze zmianami wprowadzono pewne elementy odpowiedzialności, ale też ekonomiki. Ponieważ wszyscy mamy płacić, była duża nadzieja, że suma pieniędzy, która z tego ?śmieciowego opodatkowania? się uzbiera, pozwoli wreszcie dokonać dużego postępu w zagospodarowaniu odpadów komunalnych. Bo gdy sięgniemy do przeszłości i statystyk, choćby z ubiegłego roku, to okaże się, że Polska jest wśród krajów, gdzie na składowiska trafia najwięcej odpadów. Przed nami zatem długa i wyboista droga. Znowelizowana ustawa miała nadać kierunek ? i to się sprawdziło, ponieważ władztwo przejęły gminy, na które nałożono obowiązki. Ustawa dotyczyła jednak nie tylko samorządów, ale też właścicieli nieruchomości. Sprawa okazała się nieoczywista w przypadku wspólnot czy spółdzielni, mimo że w intencji ustawodawcy one odpowiadają jako właściciele nieruchomości. Co jeszcze nie wyszło? Gmi...