Co to za stwór?! – wołają ludzie, którzy po raz pierwszy w życiu widzą turkucia podjadka. To rzadka okazja, bo zwierzę rzadko wychodzi na światło dzienne ze swych podziemnych tuneli. Gdy wyjdzie, budzi sensację – tym większą, gdy okazuje się, że jest krewnym konika polnego.

To już brzmi kuriozalnie – koniki polne są zwierzętami kojarzącymi się z otwartymi polami i łąkami, skaczące na słońcu i w świetle dnia. Może świerszcze, ich bliscy krewniacy, od niego bardziej stronią, kryjąc się w zakamarkach domów i spichlerzy, ale przecież i one nie schodzą pod ziemię.

Turkuć podjadek schodzi. Miliony lat ewolucji zmieniło ciało tego zwierzęcia podjadka w podziemną maszynę do kopania. Zmieniła do takiego stopnia, że mało kto rozpozna w nim dzisiaj krewnego koników polnych i świerszczy. Jeżeli jednak przyjrzymy się bliżej, da się dostrzec podobieństwo. Turkucie są owadami prostoskrzydłymi, a do tej grupy należą właśnie pasikoniki, świerszcze, szarańcza, tyle że wyglądem upodobniły się do... kreta.

Ciało tego dużego owada, bo przecież turkuć osiąga nawet 6–7 cm długości, a zatem jest większy od kciuka dorosłego mężczyzny, jest podłużne, obłe i idealnie dostosowane do podziemnych tuneli, w których żyje. Są one tak wąskie i ciasne, że turkuć nie może się w nich odwrócić czy zawrócić...