Nikogo dziś nie trzeba przekonywać, że informacja jest towarem strategicznym i należy ją odpowiednio chronić przed nieuprawnionym ujawnieniem. Rozwój technologiczny i upowszechnienie cyfrowego gromadzenia dokumentów nie tylko wyparły tradycyjne technologie zapisu informacji, ale także uruchomiły kolejne metody dostępu do nich.

Nie wystarczą systemy ochrony sieci komputerowych. Nie wszyscy wiedzą, że najwięksi hakerzy najważniejsze informacje czerpią ze śmietników. Jeden z nich opowiadał, jak schematy organizacyjne firmy telekomunikacyjnej oraz hasła do jednego z najlepiej strzeżonych komputerów znalazł właśnie w takim miejscu.

Co w śmietniku piszczy?
Informacje zawarte na twardych dyskach, dyskietkach, płytach CD i innych nośnikach informacji oraz w dokumentacji papierowej mogą stanowić duże zagrożenie dla firm, instytucji, ale też osób prywatnych. O ile nagłaśniane są sytuacje, w których banki, spółdzielnie mieszkaniowe czy operatorzy sieci komórkowych nie wywiązują się z obowiązku ochrony danych osobowych i dokumenty dotyczące swoich klientów wyrzucają na ogólnie dostępne wysypiska śmieci, o tyle nie informuje się, że na tych samych śmietnikach można znaleźć podobne dane wyrzucone przez osoby prywatne. Brytyjskie badania przeprowadzone przez firmę Experian, monitorującą kredyty, wykazały, że w 75% śmietników znaleziono dokumenty z danymi osobowymi, w 40% dokumenty z numerami kart płatniczych i kredytowych wraz z datami ich ważności, w ...