Jak dobrze być redaktorem miesięcznika branżowego! Szczególnie doceniam to latem, w wakacje, kiedy sezon urlopowy staje się? sezonem ogórkowym. Ileż musi się nabiedzić taki dziennikarz gazety codziennej, by w atrakcyjny sposób omówić np. różne sposoby poruszania się po kraju kandydatek na premiera. Okazuje się, że, nie wiedzieć czemu, jest to wdzięczny temat, który można wałkować tygodniami. Natomiast w redakcji miesięcznika ?Wodociągi-Kanalizacja? nie mamy chwili wytchnienia, ważnych wydarzeń nie brakuje, a naszym zadaniem jest wyłowienie z morza palących spraw tych najpilniejszych. Z pewnością można zaliczyć do nich temat tego wydania ? parafrazując hasło wyborcze premier Kopacz ? w numerze lipcowo-sierpniowym kolej na osady.

Pytamy więc: co dalej z tymi osadami? I odpowiadamy, że jedno jest w tej chwili pewne ? na mocy Rozporządzenia Ministra Gospodarki w sprawie kryteriów oraz procedur dopuszczania odpadów do składowania na składowisku odpadów danego typu (DzU z 2013 r. poz. 38), 1 stycznia 2016 r. zostanie wdrożony przepis, który zakończy deponowanie na składowiskach odpadów osadów ściekowych. ?Odroczona? w 2013 r. regulacja, tym razem, jak stanowczo zapowiada Ministerstwo Gospodarki, wejdzie w życie. Twardy orzech do zgryzienia będą więc mieli wszyscy ci, którzy do tej pory składują osady ściekowe. Problem dotyczy przede wszystkim najmniejszych oczyszczalni, pozbawionych instalacji do przeróbki tego typu odpadów. Zapytana o komentarz prof. Zofia Sadecka nie ma złudzeń: Szereg oczyszczalni w naszym kraju nie sprosta stawianym wymaganiom do stycznia 2016 r., zatem należy znaleźć inne miejsce deponowania osadów w środowisku. Inne, to znaczy jakie? Tu zdania są podzielone, ale coraz dobitniej słychać w branży głosy, mówiące, że chociażby kompostowanie, które próbują wyprzeć metody termiczne, a więc najdroższe rozwiązania zagospodarowania osadów ściekowych, powinno wrócić do łask.

Oczyszczalnie, które nadal składują osady ściekowe, mają jeszcze tylko pół roku na uporanie się z tym problemem. Z pewnością nie wszystkie będą mogły sfinansować budowę instalacji termicznych. Rozwiązania pozostaje więc szukać w środowisku i wybrać wykorzystanie osadów do rekultywacji terenu albo zagospodarować je rolniczo, np. do nawożenia upraw wierzby energetycznej.

Anna Lembicz