Anna Skórkowska

Mówi się o nich królowe, ogląda z bliska piękne kwiaty, pielęgnuje w ogrodach. Jednak lata bylejakości w kształtowaniu przestrzeni miejskiej utrwaliły poczucie, że róże są zbyt wymagające i nadają się tylko do prywatnych ogrodów. A przecież to nieprawda.

Pierwsze ślady róż to skamieniałe odciski sprzed 25 milionów lat. Róże były znane i opisywane już w starożytności. Przeżywały okresy świetności, kiedy to powstawały ich fantastyczne odmiany, i czasy zaniedbania, gdy upadały imperia, a róże szły w zapomnienie [Fot.: Lata bylejakości w kształtowaniu przestrzeni miejskiej utrwaliły poczucie, że róże są zbyt wymagające i nadają się tylko do prywatnych ogrodów. A przecież to niprawda (Rosa Rosarium Uetersen)]. Cenione w średniowieczu i okresie odrodzenia, zaniedbane w baroku, powróciły do łask w ogrodach romantycznych i krajobrazowych. Teraz można doliczyć się kilkuset gatunków i kilku tysięcy odmian, różniących się urodą i wymaganiami. Jest zatem w czym wybierać.
Biorąc pod uwagę charakterystyczne cechy róż i wynikające z nich możliwości zastosowania podzielono je na grupy. Jedna z nich to róże dzikie (Rosa rugosa, R. canina, R. pimpinellifolia, R. centifolia, R. rubiginosa, R. multiflora). Kolejne to róże okrywowe (R. rugosa, R. x rugetida, odmiany ‘The Fairy’ i...