Trzeba coś z tym zrobić. Wyrzucić do śmieci, naprawić, a może ulepszyć? Ostatecznie okazało się, że stara domowa, ale znoszona koszulka z flaneli to znakomity materiał na nowe ściereczki do kuchni. Ze starego metalowego wiadra powstanie piękna donica na kwiaty. Kawałek drutu przejdzie metamorfozę i zostanie przekształcony w stylowy wieszak, i to à la Ludwik XVI. Odcinek starego sznura z nikomu niepotrzebną deską i wiekową już poduszką to idealna receptura wykonania ogrodowej huśtawki. Czyż to nie brzmi wspaniale?

Schemat działania jest prosty: wybór dostępnych środków, w tym przypadku domowych „odpadów”, następnie analiza możliwości ich przekształcenia, na końcu realizacja pomysłu. Pomysłu na „coś” do domu, na działkę, do domku letniskowego, a może na prezent dla przyjaciół. Prawdopodobnie tak właśnie powstał/wał upcykling. I chyba jak na razie nie ma i nie będzie w tej sprawie przełomu. Choćby dlatego, że wydaje się to rozwiązanie optymalne dla zmniejszania ilości odpadów. Chociaż pomysłowi ekolodzy na pewno ciągle szukają nowych możliwości i rozwiązań najlepszych, najkorzystniejszych dla natury i, jeśli to możliwe, dla człowieka najładniejszego sposobu zmniejszania ilości odpadów. 

Wznoszące się odpady 

Up to po angielsku (w wolnym tłumaczeniu) „w górę”, „zn...